Wichniarek może zaliczyć mecz z Bochum do udanych. Polski napastnik od początku był aktywny, a po akcji zainicjowanej przez Wichniarka, Hertha objęła prowadzenie. W 66 min. ku zdziwieniu kibiców na Stadionie Olimpijskim w Berlinie trener gospodarzy Falko Gotz, ściągnął Polaka z boiska. - Miałem jeszcze trochę sił, choć może nie starczyłoby ich do końca meczu. Taka byłą decyzja trenera i trzeba ją uszanować - powiedział Wichniarek. - Graliśmy dobrą piłkę do sześćdziesiątej minuty, później odpuściliśmy, nie wytrzymaliśmy spotkania kondycyjnie. Od początku to my nadawaliśmy tempo, staraliśmy się atakować, grać piłką. Przy takiej temperaturze źle rozłożyliśmy siły i goście doprowadzili do remisu po stałych fragmentach. Nie możemy tak frajersko tracić punktów - ocenił polski napastnik. - Zabrakło kropki nad i, przy stanie 2:0 mieliśmy sytuacje do podwyższenia i trzeba było je wykorzystać - dodał Wichniarek.