Wichniarek występował w barwach Herthy w latach 2003-2006. Tego czasu nie wspomina jednak najlepiej, bowiem większość czasu spędził poza boiskiem. Po powrocie do Arminii otwarcie mówił, że berliński klub zniszczył jego karierę, a głównym winowajcą stał się dyrektor sportowy Herthy, Dieter Hoeness. W ten sposób złamał umowę podpisaną z poprzednim pracodawcą, za co słono musiał zapłacić. Dopiero w zeszłym tygodniu Polak uregulował karę pieniężną w wysokości 26 500 euro. - Ta sytuacja nie ma wpływu na rywalizację sportową, między nami znów panuje pokojowa atmosfera - oświadczył Wichniarek - Chcę wygrywać i zdobywać bramki dla Arminii, która potrzebuje punktów. Po tym meczu Hertha może sobie wygrywać i nawet zdobyć mistrzostwo, nie mam nic przeciwko. "Król Artur" ma już jedenaście bramek na swoim koncie w tym sezonie, a ostatnią uzyskał w minionej potyczce z Werderem Brema (2:1). W spotkaniu z Herthą zamierza dołożyć kolejne trafienia. - Hertha może wygrać wszystko na koniec sezonu, nawet Nagrodę Nobla, jednak z nami nie wygra i ja zrobię wszystko, by tak się stało - deklaruje Wichniarek. Respekt przed formą strzelecką polskiego snajpera mają piątkowi rywale. - Wichniarek to absolutnie najwyższej klasy napastnik - mówi trener Herthy, Lucien Favre. - Artur jest w wysokiej formie, czeka nas dużo pracy - dodaje obrońca Joe Simunić. Mecz Arminii z Herthą otworzy 19. kolejkę spotkań Bundesligi.