Polak w ostatnim meczu ligowym przeciwko 1.FC Koeln nie znalazł się bawet na ławce rezerwowych, mimo że był zdrowy i gotowy do gry. "Latem wywalczyłem sobie pozycję napastnika numer jeden. Zagrałem w dwóch meczach, strzeliłem bramkę i doznałem kontuzji. Rozumiem, że klub kupił Serba Marka Pantelicia i to on został pierwszym napastnikiem, ale liczyłem, że ja będę przynajmniej drugim. A nie jestem nawet trzecim - dziwi się Wichniarek. "To jest konsekwencja tego, że nie chciał odejść latem, choć proponowaliśmy mu klub. W rezerwie stawiam na Nigeryjczyka Solomona Okoronkwo i Angolczyka Nando Rafaela, bo są znacznie bardziej perspektywiczni" - tłumaczy Falko Goetz, trener Herthy. Sytuacja ma się wyjaśnić w czwartek, kiedy dojdzie do spotkania Wichniarka z działaczami klubowymi. Polak ma ważny kontrakt z berlińczykami do 2007 roku.