Wicemistrzowie świata zatrzymani. Cztery ciosy i... wielka radość w Krakowie
Islandia zremisowała z Francją 2:2 w przedostatniej fazie el. MŚ 2026. Gospodarze schodzili na przerwę z prowadzeniem. Po zmianie stron wymiana ciosów przyniosła im ostatecznie punkt. Dla wicemistrzów świata to pierwsze potknięcie w kwalifikacyjnej batalii. Zachowują prowadzenie w grupie D, ale po piętach depcze im Ukraina, która w równolegle rozgrywanym spotkaniu z Azerbejdżanem zgarnęła pełną pulę na obiekcie Cracovii.

We wrześniu Francja pokonała u siebie Islandię 2:1. Skromnie, w dodatku jedną z bramek zdobywając z rzutu karnego. I mając w wyjściowej jedenastce Kyliana Mbappe.
Perspektywę rewanżu komplikowały "Trójkolorowym" dwa aspekty - konfrontacja odbywała się na obcym terenie, a kontuzjowany Mbappe oglądał spotkanie tym razem na ekranie. W dodatku trzeba było stawić czoło drużynie, która w dwóch poprzednich eliminacyjnych potyczkach u siebie zaaplikowała rywalom łącznie osiem bramek.
Islandia - Francja. Po godzinie gry wicemistrzowie świata bezradni. Potem cios za cios
Francuzi mogli objąć prowadzenie już w drugiej minucie. Znakomitej okazji nie wykorzystał jednak Christopher Nkunku. Defensorzy gospodarzy ofiarną interwencją zapobiegli nieszczęściu w ostatniej chwili.
O próbie odwetu w tej fazie spotkania nie było mowy. Islandia została przez wicemistrzów świata zdominowana i długimi fragmentami nie przekraczała linii środkowej boiska. Tyle że nie przekładało się to na klarowne okazje bramkowe dla gości.
Trudno było sobie wyobrazić, że na przerwę z prowadzeniem będą schodzić wyspiarze. Tymczasem dokładnie taki scenariusz doczekał się realizacji. Bramka padła w 39. minucie, gdy z rzutu wolnego centrował Albert Gudmundsson, a najlepiej w podbramkowym zamieszaniu odnalazł się Victor Palsson. 1:0!
W doliczonym czasie gry w doskonałej sytuacji znalazł się Michael Olise, ale zawiódł na całej linii. Wyrównanie mogło paść sekundę później po dobitce Jeana-Philippe'a Matety, tyle że i tym razem piłka cudem nie wpadła do siatki.
Po zmianie stron Francuzi dopięli swego, ale na pierwsze trafienie musieli czekać ponad kwadrans. Powodzenie przyniosła indywidualna akcja Nkunku. Była 63. minuta spotkania.
Ekipa Didiera Deschampsa złapała wiatr w żagle i uderzyła ponownie. Już pięć minut później było 1:2. Tym razem wślizgiem z pięciu metrów skutecznie uderzył Mateta.
Ale nie minęło 120 sekund, a ponownie mieliśmy remis. Islandczycy przeprowadzili modelową kontrę i wykończyli ją bezwzględnym ciosem. W sytuacji sam na sam z bramkarzem na wysokości zadania stanął Kristian Hlynsson, pakując futbolówkę pod poprzeczkę. Dwa celne strzały gospodarzy i dwie bramki!
To był ostatni gol tego spotkania. Francja traci punkty po raz pierwszy w tych eliminacjach. Zachowuje pozycję na szczycie tabeli w grupie D, ale wciąż nie jest pewna awansu na mundial.
Druga w tabeli Ukraina wygrała w Krakowie z Azerbejdżanem 2:1 i traci do lidera tylko trzy punkty.












