West Bromwich Albion po wyjazdowej porażce z Arsenalem (1-3) nie ma już żadnych szans na utrzymanie w Premier League. Misja Sama Allardyce'a zakończyła się więc ogromnym niepowodzeniem - to pierwszy spadek 66-letniego szkoleniowca z angielskiej elity. Drużynę przejął w grudniu, kiedy zwolniono Slavena Bilicia. Polski skrzydłowy - Kamil Grosicki w tym sezonie przebywał na boisku zaledwie przez 149 minut (trzy ligowe występy). Choć Allardyce ma ważny kontrakt do końca czerwca 2022 roku, to nie ma pojęcia czy będzie mu dane poprowadzić West Bromwich Albion w niższej klasie rozgrywkowej. - Nie zamierzam odpowiadać na pytanie, czy zostanę czy odejdę. Po prostu będzie to strata czasu. Jest za wcześnie, aby się zastanawiać i rozmawiać. Chodzi o rozczarowanie. Przed nami dzień wolnego lub dwa, a następnie rozpoczniemy przygotowania do meczu z Liverpoolem (początek 16 maja o godz. 17:30). - Pierwszego spadku z Premier League nie da się opisać słowami. Jeszcze to do mnie nie doszło, ale jak się rano obudzę, to na pewno zdam sobie sprawę z tej sytuacji. Jestem gorzko rozczarowany, że nie walczymy dalej o utrzymanie. Nie mówię o uniknięciu degradacji, tylko powinniśmy być bliżej innych drużyn. Patrząc na to jak graliśmy, powinniśmy pozostać w grze na te ostatnie trzy kolejki. Naszym prawdziwym problemem było to, że nie wygrywaliśmy z sześcioma drużynami z dolnej części tabeli. To dałoby nam większą szansę na przetrwanie. Wyniki przeciwko Chelsea, Manchesterowi United i City powinny być punktami bonusowymi - dodał. Przypomnijmy, że Allardyce miał epizod w roli selekcjonera reprezentacji Anglii. We wrześniu 2016 roku w skandalicznych okolicznościach został zwolniony z tej posady. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź