Za występ na Stade de France dobrą notę "Kosa" otrzymał od menedżera Arsenalu Londyn, Arsene'a Wengera. - Nie będę udawał, że takie wypowiedzi mnie nie wzruszają. Robi mi się ciepło w okolicach serca. Arsene Wenger to fachowiec dużej klasy, zna się na rzeczy, więc tym bardziej mi miło - powiedział "Kosowski na łamach "Przeglądu Sportowego". - To co powiedział Wenger jest miłe, ale nie przeceniajmy wagi tych słów - dodał reprezentant Polski. Mecz z Francuzami Kosowski rozpoczął na prawej stronie linii pomocy, ale w trakcie gry wymieniali się pozycjami z lewoskrzydłowym Jackiem Krzynówkiem. - Lepiej grało mi się na lewej stronie, bo jestem lewym pomocnikiem. To dla mnie tak naturalne - nawet ciało w biegu tak się układa - że dośrodkowania z lewej strony są groźniejsze niż te z prawej. Ale na tej stronie też sobie radzę, nie ma co narzekać. Zagraliśmy naprawdę dobry mecz, bo Francja to zawsze Francja - drugi zespół rankingu FIFA. Oczywiście bez Jurka Dudka taki wynik byłby nie do osiągnięcia. Szkoda mi tylko, że po moim rajdzie lewą stroną i wrzutce na piąty metr Maciek Żurawski nie zdołał wbić piłki do bramki. Tym bardziej, że piłka skozłowała i została pod nogami Squillaciego. Nie ma jednak co rozpamiętywać, następnym razem będzie z tego bramka - zakończył Kosowski.