"To był naprawdę piłkarski horror! W takim meczu sto razy lepiej grać niż oglądać go z trybun" - powiedział w "Dzienniku Polskim", obrońca "Pasów". Teraz Cracovię czeka jeszcze trudniejszy mecz - wyjazdowy pojedynek z Bełchatowem. "Aby osiągnąć dobry wynik w Bełchatowie, musimy zagrać co najmniej tak dobrze jak w Lubinie, gdzie byliśmy zespołem lepszym tylko zabrakło nam skuteczności. A więc do dobrej gry, takiej jak w Lubinie i w drugiej połowie z Podbeskidziem, musi dojść skuteczność. No i jak zawsze potrzebny jest łut szczęścia. Fortuna była przy nas w meczu z Podbeskidziem - stwierdził Węgrzyn w "DP". Czy według 37-letniego zawodnika sobotnie spotkanie rozstrzygnie kwestię awansu? "Moim zdaniem nie. Nadal o awans ubiega się sześć zespołów, Pogoń jest na czele, ale grupa pościgowa tuż-tuż. Wiele się jeszcze może zdarzyć, w następnych kolejkach dojdzie do kolejnych bezpośrednich spotkań drużyn zainteresowanych awansem. Ale fakt pozostaje faktem, że kto wygra w Bełchatowie, będzie bliżej ekstraklasy" - powiedział "Kazek". Wojciech Stawowy, trener Cracovii, ma już prawie całkowitą jasność, jak będzie wyglądał skład "Pasów" na ten mecz. "Jedyna niewiadoma to kto będzie partnerem Piotra Bani w ataku. W obronie na lewej stronie zagra Michał Świstak. Z Podbeskidziem uratował nam 3 punkty, strzelił gola, grał poprawnie. Do obrony wraca po żółtych kartkach Kazimierz Węgrzyn, obok niego w środku obrony wystąpi Łukasz Skrzyński, po prawej stronie Krzysztof Radwański. Marek Baster zagra, tak jak w drugiej połowie z Podbeskidziem, w linii pomocy, po lewej stronie, w środku Arkadiusz Baran z Piotrem Gizą, z prawej Marcin Bojarski - stwierdził Stawowy w "DP".