Mimo feralnej daty, jak na grudzień 13 dnia tego miesiąca w 2023 r. pogoda była stosunkowo ładna. Wojciech Łazarek jak zwykle zaszedł do osiedlowego sklepiku na gdańskiej dzielnicy Żabianka - to tuż obok ERGO ARENY leżącej na granicy z Sopotem. - Panie Wojtku, mam dla pana te słodycze - zagaiła wesoło pani Magda (imię zmienione), ekspedientka w sklepie. - Jaki panie... Ja Wojtuś jestem - odparł w swoim stylu trener "Baryła", który zawsze i wszędzie wszystko zdrabniał. Łazarkowi jak zwykle towarzyszyła ukochana bokserka Atena, adoptowana z gdańskiego schroniska. 86-letni były trener i piłkarz przysiadł z psem na ławce pod blokiem przy ul. Orłowskiej. Przydział na to mieszkanie Łazarek dostał w 1967 r., gdy przybył z rodzinnej Łodzi do Lechii Gdańsk, która stała się jego drugą po żonie Ilonie miłością. Tego dnia pan Wojtek był żywszy niż zwykle, o czym mówi pani Ewa, (mama pani Magdy ze sklepu). Wszedł po schodach na wysoki parter, otworzył list...upadł i już nie wstał. Pani Ilona była w kuchni, coś szykowała, wołała męża, ale on nie odpowiadał. Zastała męża leżącego, wiernie czuwała przy nim Atena. 21 grudnia w Łodzi pogoda była fatalna, tak jakby niebo płakało w czasie pogrzebu śp. Wojciecha Łazarka. Przez to wiele osób nie dotarło. Sporą delegację wystawił Lech Poznań, dla którego "Baryła" jako trener zdobył dwa pierwsze tytuły mistrzowskie w 1983 i 1984 r. - był prezes klubu z tamtego czasu Hilary Nowak, byli prezesi obecni Piotr Rutkowski i Karol Klimczak, trener Mariusz Rumak oraz legendarny Mirosław Okoński. Był list z izraelskiego klubu Hapoel Kefar-Sawa, który Łazarek prowadził w 1990 r. List odczytał przedstawiciel gminy żydowskiej z Łodzi. Były delegacje Widzewa i ŁKS, Lechii Gdańsk, był Radosław Michalski prezes Pomorskiego ZPN (związek partycypował w kosztach pogrzebu), był piłkarski "syn" Łazarka, Bogusław "Bobo" Kaczmarek. - Takiego trenera i człowieka już nie będzie - mówi nam Bogusław Kaczmarek, trener który został trenerem właśnie dzięki Łazarkowi. A przygodę z piłką nożną zaczynał jako trampkarz w rodzinnej Łodzi właśnie pod okiem "Baryły", który był jego piłkarskim ojcem. 85. urodziny Wojciech Łazarek spędził na bursztynowej Polsat Plus Arenie, zaprosił go Marcin Kaczmarek, ówczesny trener Lechii, a prywatnie syn Bogusława. Byli wychowankowie Łazarka: Józef Gładysz, Jerzy Jastrzębowski. "Baryła" był w swoim żywiole, opowiadał rubaszne żarty. Show must go on. Na pogrzebie w imieniu PZPN przemawiał następca "Baryły" na stanowisku selekcjonera, Andrzej Strejlau. Ten ostatni mówił pięknie, zaapelował by nie pozostawić samej żony Łazarka - Ilony. Pani Ilona ciężko choruje od wielu lat. W 1996 r. zupełnie przypadkowo wykryto u niej czerniaka oka. Diagnoza w bardzo wczesnym stadium dawała nieco więcej szans na wyleczenie, ale i tak walka trwała prawie 10 lat. Rok 2016 przyniósł kolejną diagnozę nowotworu złośliwego - tym razem nogi łącznie z biodrem. Wojciech Łazarek w wieku 71 lat zakończył karierę trenerską, żeby być z żoną i się nią opiekować. Tajemnicą poliszynela jest, że trener Łazarek żył ponad stan, skromne oszczędności pochłaniała choroba żony. Jego zdrowie też bardzo podupadło. Oszczędności szybko stopniały, chwilówka goniła chwilówkę, a żadnej pomocy nie chciał przyjąć. Po śmierci Łazarka ubezpieczalnia nie chce wypłacić odszkodowania NNW. Sanitariusze, którzy stwierdzili zgon, wpisali jako jego przyczynę "zatrzymanie akcji serca", a nie "zawał", w takim przypadku ubezpieczenie nie obowiązuje. Pani Ilona została ciężko chora, sama, w zadłużonym mieszkaniu. Jest bezradna. Syn, Grzegorz, też były piłkarz nie żyje. Synowa mieszka w innym mieście. Jedyną domową towarzyszką pozostaje bokserka Atena, ale jej dalszy los pozostaje pod znakiem zapytania w związku z niepełnosprawnością pani Ilony. Młodzi sąsiedzi, również właściciele psa, zorganizowali osoby, które wyprowadzają Atenę na codzienne spacery w ramach wolontariatu. Dodatkowo utworzyli też zrzutkę, aby zebrać środki na opiekę weterynaryjną. Suka czuje i wie co się stało, schudła i jest przeważnie markotna. Ożywia się, gdy na horyzoncie pojawia się sylwetka podobna do trenera "Baryły". Niestety to nie on. Jeszcze za życia trenera bardzo pomagał Pomorski ZPN, wspomniany "Bobo" Kaczmarek i Rafał Kaczmarczyk byli na jego każde zawołanie, pomagała Fundacja Piłkarstwa Polskiego. Świetnie zachował się Lech Poznań, rzecznik tego klubu Maciej Henszel obiecał przyjechać do Gdańska i odkupić do powstającego muzeum "Kolejorza" wszystkie pamiątki i puchary, które zostały w mieszkaniu przy Orłowskiej. Wszystkie pamiątki związane z Lechią Gdańsk są już dawno w jej muzeum na Polsat Plus Arenie. - Jak ja się cieszę, że Wojtuś był taki dobry, że wszystkim pomagał. Teraz to dobro do mnie wraca - cieszy się pani Ilona. Maciej Słomiński, INTERIA