Liga Narodów kojarzy nam się bardzo dobrze - ostatnio jej siatkarskie wydanie wygrali nasi siatkarze, a ich koleżanki po fachu zajęły bardzo wysoką trzecią pozycję. Piłkarska Liga Narodów to z kolei wynalazek stosunkowo niedawny - panowie grają w jej ramach od 2018 r. Biało-Czerwoni wciąż zajmują w niej trzecie miejsca w swojej grupie w najwyższej dywizji. W założeniu piłkarska Liga Narodów miała wyeliminować bezwartościowe mecze towarzyskie i stanowić wstępne sito eliminacyjne do mistrzostw Europy. Zdaniem piłkarskiej centrali UEFA ten cel został spełniony, bo do mężczyzn dołączyły kobiety, które rozpoczęły właśnie grę w Lidze Narodów. Na marginesie: wobec fatalnej postawy męskiej drużyny Polski w eliminacjach mistrzostw Europy to właśnie Liga Narodów zapewnia Robertowi Lewandowskiemu i spółce udział w barażach o Euro 2024. Ale dość o panach, zwłaszcza że unikanie zestawiania kobiecej i męskiej piłki jest jednym z celów przyjętej przez PZPN "Strategii piłki nożnej kobiet w Polsce 2022-2026". Polki grają w dywizji B Ligi Narodów, a ich rywalkami są Grecja, Serbia i Ukraina. Ten ostatni zespół z powodu wojny nie może rozgrywać meczów u siebie, schronienia udzieliła mu Polska. Gdy Biało-Czerwone ograły Grecję 3-1 na wyjeździe kilka dni temu w pierwszej kolejce rozgrywek, Ukrainki podjęły Serbię w Starogardzie Gdańskim, by ulec 1-3. Polska zagra z Ukrainą we wtorek o godz. 18 w Gdyni. Będzie to mecz Ligi Narodów Bezpośredni awans do dywizji A wywalczy najlepszy zespół z grupy, a drugi wystąpi w barażu z jednym z zespołów z trzecich pozycji w dywizji A. Czwarta lokata będzie oznaczała spadek, a trzecia grę w dodatkowych spotkaniach o utrzymanie. Awans do najwyższej dywizji jest jednoznaczny z barażem o Euro 2025. Z kolei pozostanie w Lidze B jest równoznaczne z wzięciem udziału w eliminacjach. Spadek do Ligi C będzie praktycznie będzie oznaczał koniec marzeń o mistrzostwach Europy. Apetyt na rekord W miesiącach letnich mówiło się nawet o chęci pobicia rekordu przez Gdynię przy okazji meczu Polski z Ukrainą. Smaczku temu ambitnemu przedsięwzięciu dodawał fakt, że do tej pory najwyższa frekwencję na meczu kobiet w Polsce odnotowano w pobliskim Gdańsku. Od lat w Trójmieście trwa rywalizacja, ale jeśli ma skutkować wysoką widownią na wydarzeniach sportowych, jest ona jak najbardziej zdrowa i należy tylko przyklasnąć. Gdański rekord (8011 osób na Polsat Plus Arenie) z 2021 r. pozostanie na razie niezagrożony, na mecz w Gdyni rozeszło się około 3 tysięcy biletów, co nie znaczy że kobieca społeczność piłkarska nie ma ambitnych celów i nie chce przebijać kolejnych sufitów. PZPN rozpoczyna akcję Czas Na Nas, w ramach której kibicujemy polskim piłkarkom w meczach Ligi Narodów UEFA Kobiet. Ale to nie wszystko - akcja oznacza start w podróż do rekordu - do 2026 r. w piłkę nożną w Polsce ma grać 50 tysięcy kobiet i dziewczynek - dziś ta liczba jest dwa razy mniejsza. Polska akcja jest odzwierciedleniem tej, którą prowadzi światowa federacja piłkarska - FIFA chce, by w 2026 r. na całym globie piłkę kopało 60 milionów kobiet, dwa razy więcej niż teraz. Wsparcie panów Co istotne, panie nie są same w drodze po rekord, bo przecież piłka nożna nie jest sportem indywidualnym, a zespołowym. Podczas rozgrzewki przed meczem przeciwko Albanii reprezentanci Polski mieli na sobie wyjątkowe koszulki. Widniały na nich nazwiska kobiecej kadry biało-czerwonych. Był to gest wyrażający wsparcie dla futbolu kobiet w naszym kraju. Kapitan reprezentacji Polski, Robert Lewandowski rozgrzewał się z nazwiskiem Ewy Pajor, która znalazła się w gronie nominowanych do nagrody Złotej Piłki 2023 r. Za pośrednictwem profilu Łączy nas Piłka Kobieca na Instagramie wsparcie wyrazili bramkarz reprezentacji Polski Wojciech Szczęsny i nowy selekcjoner, Michał Probierz. - Trzymam za was kciuki, życzę wam powodzenia w Lidze Narodów. Wszystkich kibiców zapraszam do przyjścia na stadion w Gdyni. Wspieramy nasze dziewczyny, powodzenia - powiedział Szczęsny. - Zapraszam wszystkim na mecz w Gdyni, żeby obejrzeć bardzo dobre spotkanie Ligi Nardów Polski z Ukrainą. Obowiązkowo trzeba być, przyjść prosto z plaży i się widzimy - dodał Probierz. Po meczu w Gdyni kolejne domowe spotkania Ligi Narodów Polki rozegrają na południu kraju: 27 października zagrają z Serbią w Tychach, a 5 grudnia z Grecją w Sosnowcu. Maciej Słomiński, Interia