Nie ulega wątpliwości, że kryzys polskiej reprezentacji trwa w najlepsze. Choć brzmi to irracjonalnie, plejada "gwiazd", przez większość czwartkowego meczu nie była w stanie przełamać defensywy złożonej częściowo z półamatorów. Dopiero w 72. minucie Robert Lewandowski wyprowadził nasz zespół na prowadzenie, pewnie wykorzystując rzut karny. Warto podkreślić, że to rywale sami wyłożyli się Polakom jak na złotej tacy, w zasadzie przegrywając spotkanie na własne życzenie. Oczywisty błąd w polu karnym, gdy jeden z obrońców zagrał ręką po strąceniu Piotra Zielińskiego, a także bierność całej formacji przy drugim z goli Roberta Lewandowskiego sprawiły, że w ostatecznym rozrachunku Farerzy musieli uznać wyższość piłkarzy Ferando Santosa. Dwie bramki kapitana naszej kadry uratowały nam skórę, jednak niesmak pozostał. 35-latek zadedykował swoje trafienia ukochanej żonie, która tego samego dnia obchodziła swoje urodziny. Celebrytka była w czwartek niezwykle aktywna w mediach społecznościowych, dzieląc się z fanami, jak spędziła ten wyjątkowy dzień. Anna Lewandowska w osobliwy sposób zareagowała na gole męża. Kibice zachwyceni Lewandowska nie zjawiła się na Stadionie Narodowym, jednak bacznie śledziła poczynania swojego ukochanego w jednym ze swoich apartamentów. Jak się okazało, jej mąż nie zawiódł i kolejny raz zdołał odmienić losy spotkania, zdobywając rozstrzygające gole. Koszmarny cios dla Polaków, wstydliwe sceny. Santos nie ma wątpliwości Napastnik FC Barcelony cieszył się ze swoich trafień w bardzo osobliwy sposób, wzbudzając powszechne zainteresowanie rodzimych mediów. "Lewy" zakrył kolejno oczy, uszy oraz usta. Taki gest w popkulturze jest obecny pod nazwą "Trzy mądre małpy". W praktyce trzy "ruchy" wyjaśnia się w następujący sposób: "Nie widzę nic złego, nie słyszę nic złego, nie mówię nic złego". Tuż po końcowym gwizdku sędziego wyjaśnił, jaki był ich przekaz, a także komu je zadedykował. Robert Lewandowski otwarcie przyznał, że był mocno zmotywowany, by w dniu urodzin ukochanej zaprezentować się jak najlepiej. Dodał, że bardzo chciał zdobyć bramkę właśnie dla ukochanej Ani. Zaskakujące słowa "Lewego" po meczu. Fani gwizdali, a on zadowolony Jak się okazało, żona gwiazdora nie pozostała dłużna i wyjątkowy sposób zareagowała na zdobyte bramki. Za pośrednictwem mediów społecznościowych zamieściła w sieci filmiki z kluczowych momentów jej męża, dodając do nich specjalny podpis. Dwie zdobyte bramki miały również szczególne znacznie dla samego Roberta, który od dłuższego czasu zmagał się z niemocą strzelecką na Stadionie Narodowym. Poprzednio gola na tym stadionie "Lewy" strzelił ponad dwa lata temu - dokładnie 2 września 2021 roku.