Ukraińcy mieli ogromnego pecha na stadionie w Cardiff. Nie dość, że stracili gola po samobójczej bramce, to sędzia nie podyktował ewidentnego rzutu karnego. Nie odrobili strat i nie zagrają na mundialu w Katarze. Samobój kapitana - Chciałbym, by ludzie z Ukrainy zapamiętali ten zespół. Zrobili wszystko, co było w ich mocy. Przepraszam, że nie strzeliliśmy gola. To jest tylko sport - mówił Ołeksandr Petrakow, selekcjoner Ukrainy. - Po meczu we szatni była tylko cisza. Jedyna bramka padła bardzo pechowa dla Ukraińców. Po strzale z rzutu wolnego piłkę do własnej bramki skierował kapitan Andrij Jarmołenko. - Mogę mu tylko podziękować za to co zrobił dla drużyny. Nie mam pretensji do zawodników. Jeśli ma być jakaś krytyka, niech spadnie na mnie, a nie na Jarmołenkę i jego kolegów z drużyny. Zespół wygrywa, przegrywa trener - podkreślał. "Trudno mówić o żołnierzach na froncie" Zapytany o wojnę w Ukrainie stwierdził: - Wszyscy wiecie, co tam się dzieje. Mężczyźni, kobiety i dzieci tracą życie. Rosjanie niszczą także całą infrastrukturę. Nasze siły zbrojne robią, co w ich mocy. My jesteśmy tu, a w naszej ojczyźnie giną ludzie. Nie potrafię znaleźć słów, by mówić o żołnierzach, którzy są na linii frontu. Robert Savage, selekcjoner Walii: - Presja była ogromna, ale wierzyłem w zespół. Było mnóstwo emocji w tym meczu, czasem nawet za dużo ,ale zespół sobie poradził. Zagraliśmy bardzo dobrze. Ołeksandr Zinczenko, pomocnik Ukrainy: - Dziękuję wszystkim, którzy nas wspierali. Każdy z nas dał z siebie wszystko i nie zasłużyliśmy na porażkę. Walia jednak miała świetnego człowieka w bramce. Piłka nożna to emocje. Kiedy możemy dać fanom radość, praca została wykonana. Niestety, nie osiągnęliśmy oczekiwanego wyniku i bardzo nam z tego powodu przykro. Taki jest jednak sport.