Ruch i Górnik grają w ekstraklasie, Piast walczy o powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej. Nowy miejski obiekt w Gliwicach powstał od podstaw w 13 miesięcy kosztem niespełna 60 mln złotych. Na zadaszonej widowni może zasiąść 10 tysięcy osób. I niemal tyle przyszło na inauguracyjny mecz w listopadzie, kiedy gliwiczanie pokonali Wisłę Płock 2-1. Początek historii stadionu był zarazem dramatyczny i szczęśliwy dla gospodarzy, którzy jeszcze w 89. minucie przegrywali 0-1. W połowie września z "pompą" i armatnim wystrzałem ruszyła budowa nowego stadionu Górnika Zabrze. Jej pierwszy etap (trzy trybuny na 24 tysiące miejsc) ma się zakończyć w kwietniu 2013 i kosztować 192,5 mln. Ostatnie jesienne mecze u siebie zabrzanie rozgrywali na placu budowy, w obecności koparek i trzech tysięcy widzów. Tylko tyle może obecnie zasiąść na części trybun. Najmniej jasno rysuje się przyszłość stadionu Ruchu Chorzow, chociaż zespół trenera Waldemara Fornalika "zimuje" na czwartym miejscu w tabeli ekstraklasy, z realnymi szansami na podium. Pierwotnie władze miejskie planowały, że piłkarze "Niebieskich" przeniosą się na Stadion Śląski (też w Chorzowie) na czas budowy obiektu Ruchu. Jednak finisz końcowej fazy modernizacji "Śląskiego" odwleka się w czasie z powodu wady konstrukcyjnej. Tymczasem w 2012 roku powinien być gotowy projekt nowego miejskiego stadionu. Na razie nie wiadomo, jak dużą będzie miał pojemność. Pojawiają się głosy o trybunach na 20 tysięcy. Dotychczasowa widownia może zmieścić 10 tysięcy widzów. Ostatni jesienny mecz Ruchu z Koroną Kielce, zakończony wygraną chorzowian 4-1, przyciągnął tylko 4 tysiące kibiców, mimo akcji promocyjnej.