Marek Motyka nie jest postacią anonimową w świecie polskiego sportu. Swoją przygodę z futbolem zaczął od występów w miejscowym klubie Soła Żywiec. W 1970 roku dołączył do juniorskiego zespołu Kaszarawy Żywiec. W kolejnych latach odnosił sukcesy w polskiej lidze już jako senior - w wieku niespełna 20 lat został mistrzem kraju wraz z Wisłą Kraków. Warto jednak przypomnieć, że prawy obrońca swego czasu miał też okazję sprawdzić swoich sił poza granicami naszego kraju - w 1990 roku występował bowiem w barwach norweskiego klubu SK Brann. Doświadczony piłkarz swego czasu reprezentował barwy narodowe na arenach międzynarodowych. Zadebiutował 17 lutego 1980 roku podczas towarzyskiego meczu z reprezentacją Maroka w Marrakeszu. W tym samym roku jeszcze siedem razy założył koszulkę z orłem na piersi. Na tym jednak jego kariera reprezentacyjna dobiegła końca. W 1999 roku Motyka definitywnie zakończył swoją przygodę z futbolem. Zmienił nieco ścieżkę kariery zawodowej i zaczął się wówczas spełniać jako szkoleniowiec. W tej roli pracuje do dziś. Mbappe odrzucił Arabię Saudyjską. Mają nowy wielki cel. Chcą ściągnąć kolegę Piotra Zielińskiego Marek Motyka ujawnia mroczne sekrety z dzieciństwa Niewielu ludzi do tej pory zdawało sobie sprawę z tego, jak wielkim poświęceniem było dla Motyki rozpoczęcie kariery piłkarskiej. Ośmiokrotny reprezentant Polski futbolem interesował się od najmłodszych lat, to z kolei nie podobało się jego ojcu, który chciał, by syn został pięściarzem. Nic jednak nie mógł sobie wyobrazić, do czego posuwał się ojciec Marka Motyki, by "wybić synowi futbol z głowy". Kluczowe wieści w sprawie transferu Szczęsnego do Bayernu. Głos z Niemiec nie zostawia żadnych wątpliwości W książce "Był sobie piłkarz... Część 3" autorstwa Antoniego Bugajskiego Motyka opowiedział o najmroczniejszym okresie swojego życia. Jak się okazuje, w dzieciństwie były piłkarz, a obecnie utytułowany trener był świadkiem problemów alkoholowych ojca, które wpływały również na życie jego rodziny. Mężczyzna, choć mógł pochwalić się dobrze płatną pracą, przepijał zarobione pieniądze, a pod wpływem alkoholu stosował przemoc wobec swoich bliskich. Wyjątkiem nie był jego także jego syn. Prawdziwe piekło rozpoczęło się dopiero, gdy u matki Marka Motyki zdiagnozowano zaawansowaną białaczkę. Kobieta niemal od razu przetransportowana została do szpitala. Zmarła trzy tygodnie po usłyszeniu tragicznej diagnozy. Wówczas Marek Motyka i jego siostra Katarzyna zostali pod opieką ojca alkoholika. I choć osieroconym dzieciom na pomoc przyszła babcia, nie udało jej się uchronić swoich wnuków przed ojcem. Ważne dni w FC Barcelona. Padło kluczowe pytanie o Lewandowskiego