Po nieudanej rundzie wiosennej w Grandzie Kamil Piątkowski wrócił do Salzburga, gdzie szybko udało mu się wypracować sobie pozycję jednego z niekwestionowanych zawodników wyjściowego składu. 24-latek jest prawdziwą ostoją drużyny, a najlepszy tego dowód dał w niedzielnym spotkaniu ligowym z Grazer. Trener zdecydował się dać nieco odpoczynku reprezentantowi Polski, który rozpoczął mecz na ławce rezerwowych. W końcu rywal to czerwona latarnia ligi, który może mieć piekielny problem, żeby uniknąć spadku. Sprawy przybrały jednak dla Salzburga wyjątkowo niekorzystny obrót, kiedy w 43. minucie czerwoną kartką ukarany został defensor - Joane Gadou. Bratobójcze starcie Polaków w tureckiej ekstraklasie. Najpierw obroniony rzut karny, potem gol Kamil Piątkowski bohaterem Salzburga. Nieprawdopodobna interwencja Polaka W tej sytuacji szkoleniowiec zdecydował się wpuścić na drugą połowę Piątkowskiego, a niedługo później okazało się, że była to świetna decyzja. Reprezentant Polski popisał się bowiem interwencją, o której jeszcze długo będzie się mówiło w mediach i to nie tylko w Austrii. Grazer w 82 minucie ruszyło z kontrą, a Jacob Italiano po minięciu bramkarza czuł, że jest o centymetry od bramki. Na drodze stanął mu jednak Kamil Piątkowski. 24-latek rozpaczliwym wślizgiem zatrzymał futbolówkę, ale na tym nie koniec. Piłka znów trafiła pod nogi jednego z graczy przyjezdnych. Ale i tym razem Piątkowski kapitalnie interweniował. Będąc na linii bramkowej rzucił się w stylu Carlesa Puyola i wybił piłkę głową. Ręce same składały się do oklasków. Lewandowski jednak ze "Złotą Piłką"? Nie ma wątpliwości. "Wyszli na durnia" Salzburg zremisował z Grazer 0:0, ale za wyszarpany punkt sztab szkoleniowy powinien podziękować właśnie Polakowi. Gdyby nie jego ofiarność, gospodarze prawdopodobnie przegraliby to spotkanie.