Vinicius Junior jest jedną z najbardziej polaryzujących postaci w obecnej piłce nożnej. Brazylijczykowi na murawie zdarza się tracić głowę i dawać ponieść emocjom, które niewątpliwie w młodym skrzydłowym Realu Madryt często buzują. To kończy się mniejszymi lub większymi wybuchami, które jak na razie nie są jednak dla niego związane z poważnymi konsekwencjami, bo skrzydłowy jeszcze nigdy nie obejrzał czerwonej kartki, czego wielu ekspertów już kilkukrotnie się domagało. Vinicius z nagrodą Socratesa Jest także druga strona młodego gwiazdora, o której często się zapomina. Vinicius jest bowiem tym piłkarzem, który zawsze zatrzymuje się przy kibicach, aby poświęcić im maksymalnie dużo czasu. Chętnie pozuje do zdjęć i rozdaje autografy. Dodatkowo bardzo aktywnie działa także poza boiskiem. Skrzydłowy stworzył Instytut Viniciusa Juniora, który skupia się na edukacji najmłodszych dzieci w Brazylii. Sam zawodnik finansuje ten projekt z własnych pieniędzy. Właśnie za to otrzymał na gali Złotej Piłki nagrodę Socratesa za działalność charytatywną. Rewanż z Realem tuż za rogiem, a tu takie słowa trenera Bayernu. Co za pewność siebie W ostatnich dniach Vinicius znów pokazał swoje wielkie serce. Do Brazylijczyka zgłosił się 19-letni Paweł z Polski, który jest chory na mózgowe porażenie dziecięce. Polak w lutym udzielił wywiadu hiszpańskiemu youtuberowi Quillo Barriosowi. Rozmowa pojawiła się w sieci we wtorek po południu, a wieczorem tego samego dnia Vinicius za pośrednictwem za Rafaela, a więc przyjaciela mamy Pawła, który doprowadził do tego wywiadu, zaprosił 19-letniego Polaka na mecz na nowym Santiago Bernabeu. - Rozmowa została opublikowana we wtorek późnym popołudniem, a wieczorem zadzwonił do nas Rafael, że... Vinicius zaprosił mnie do Madrytu i na mecz! To wtedy, w tej wielkiej radości i w tych wielkich emocjach zaśpiewałem hymn - opowiedział Paweł w rozmowie z "WP SportoweFakty". Wspaniały gest gwiazdora Realu Madryt. Zaproszenie do domu i na hit Ligi Mistrzów - Nigdy w życiu nie zapomnę Viniego i zawsze będę mu wdzięczna za to, że dał taką radość mojemu dziecku. Sądziłem, że może wyślą mi koszulkę z autografem albo list motywujący mnie do dalszej pracy. To był szczyt marzeń. A to, co się wydarzyło. W niedzielę Rafael zabrał nas na tajemniczą wycieczkę. Powiedział, że ma dla Pawła niespodziankę i... wylądowaliśmy w domu Viniego. Gdy zobaczyłam go w drzwiach, to... Jak jestem stara, tak nie przeżyłam takich emocji! - opowiedzieli wspólnie mama Edyta oraz Paweł. Vinicius później pochwalił się jeszcze na swoim Instagramie podarkiem od Pawła. Młody Polak zdecydował się przekazać brazylijskiemu gwiazdorowi coś w rodzaju szklanego pucharu z dedykacją, co 23-latek pokazał na swoim koncie w mediach społecznościowych. Sam Paweł otrzymał od skrzydłowego podpisaną koszulkę meczową oraz korki. To jednak wciąż nie koniec. Trudno wyobrazić sobie lepsze wspomnienie związane z Realem Madryt niż obejrzenie z wysokości trybun meczu "Królewskich" w Lidze Mistrzów w fazie pucharowej. Euforia w Niemczech. Borussia Dortmund zadziwiła cały świat Te noce na Santiago Bernabeu są zawsze wyjątkowe, a Paweł pewnie w najśmielszych snach nie przypuszczał, że obejrzenie meczu z Cadiz nie będzie ostatnią atrakcją, jaką "Vini" mu w tym tygodniu zafunduje. Brazylijczyk zapewnił chorego chłopca, że zorganizuje dla niego wejściówki na hitowe starcie z Bayernem Monachium, mimo iż biletów już na to spotkanie oczywiście nie ma. - W taksówce, kiedy wracaliśmy od Viniego, powiedziałem, że teraz mogę już umrzeć, bo już spełniło się moje marzenie - dodał młody Polak. Marzenie spełniać się będzie jeszcze w tę środową noc, już za kilkanaście godzin. Paweł będzie mógł przeżyć wieczór z Realem Madryt w Lidze Mistrzów na nowym Santiago Bernabeu. To nie byłoby możliwe, gdyby nie dobre serce Viniciusa Juniora, który prawdopodobnie wybiegnie na murawę od pierwszych minut i typowany jest jako główna gwiazda tego meczu. Pierwszy gwizdek Szymona Marciniaka powinien wybrzmieć o godzinie 21:00. Relacja tekstowa na żywo na Sport.Interia.pl, transmisję przeprowadzi Polsat Sport Premium 1.