Wystarczyło zaledwie dwadzieścia dni, żeby futbol południowoamerykański pogrążył się w nieskończonych polemikach, które wybuchły po kontrowersjach związanych z wykorzystaniem systemu VAR w turniejach organizowanych przez Conmebol. Szef argentyńskiej federacji piłkarskiej Carlos Tapia złożył nawet odwołanie do prezydenta związku południowoamerykańskiego, Paragwajczyka Alejandra Domingueza, twierdząc, że w półfinale Copa America, przeciwko Brazylii, VAR nie był konsultowany, mimo że w dwóch sytuacjach aż się o to prosiło. Konsekwencje tych skarg? Utrata zaufania i jeszcze większe oddalenie się - jako przedstawiciela Ameryki Płd. - od Rady FIFA. Tapia został wezwany do siedziby Conmebol, żeby wytłumaczyć złożenie odwołania, w którym - przypomnijmy - podawał w wątpliwość uczciwość Domingueza i domagał się ustąpienia Brazylijczyka Wilsona Seneme, szefa Komitetu Dyscyplinarnego. Efekt jest jednak fatalny - futbol argentyński coraz bardziej traci pozycję w świecie piłkarskim. W powszechnej opinii list Tapii do federacji Conmebol - którego nie wycofał - miał na celu wsparcie Leo Messiego. Kapitan reprezentacji skarżył się publicznie (co mu się rzadko zdarza) na "korupcję" i "ustawienie turnieju w Brazylii" po tym, jak został wyrzucony z boiska w meczu z Chile. Po spięciu z Garym Medelem i po prowokacji ze strony Chilijczyka. A jednak paragwajski sędzia wyrzucił ich obu, a Conmebol ukarał go zawieszeniem w jednym meczu oficjalnym oraz grzywną w wysokości 1500 dolarów). Choć to jeszcze nie koniec sprawy, co Messi może ponieść dodatkową karę - nawet półrocznej dyskwalifikacji - za swoje wypowiedzi. Tapia zwracał uwagę, że VAR nie był sprawdzany w kluczowych momentach - gdy Argentyna mogła mieć rzut karny w meczu z Brazylią i gdy Messi był wyrzucany z boiska w spotkaniu z Chile. Niedługo jednak po tym, jak szef argentyńskiego związku musiał odejść ze struktur Conmebol, na stadionie Monumental w Buenos Aires ekipa River Plate nie mogła wygrać w Copa Libertadores z brazylijskim Cruzeiro. Sędzia doliczył sześć minut, co wydawało się przesadą, ale właśnie na samym końcu gospodarze... uzyskali rzut karny po interwencji VAR. I nie wykorzystali go, kończąc mecz bezbramkowym remisem. Nie było jasne, dlaczego arbiter aż tak przedłużył mecz i przyznał jedenastkę de facto już po tym czasie. Tymczasem następnego dnia - kolejny incydent z VAR. I znowu w spotkaniu brazylijsko-argentyńskim - Atlético Paranaense - Boca Juniors. Gracze z Argentyny wyszli na prowadzenie po ładnym strzale McAllistera, ale już w doliczonym czasie doszło do kolejnej kontrowersyjnej sytuacji. Starcie Rony'ego z Salio i z bramkarzem Andradą zostało zakwalifikowane przez sędziego jako czyste. I taki też było. A jednak urugwajski arbiter Daniel Fedorczuk dał się przekonać do sprawdzenia VAR-u i... zmienił decyzję, przyznając karnego. Co więcej, ukarał bramkarza żółtą kartką. Sprawiedliwości stało się jednak zadość, bo Marco Ruben przestrzelił jedenastkę i Boca wygrała 1-0 - Nie było żadnego karnego - mówił po meczu trener Gustavo Alfaro, twierdząc, że jeśli on popełnia błąd, to nikt nie ma litości. - Domagamy się tego samego. Niech przyznają, że się pomylili - mówił w kierunku osób odpowiadających za VAR. Inny przykład związany z tą technologią? Trener Cerro Porteño przed innym meczem w Copa Libertadores mówił, że jego ekipa "musi przystosować się do VAR, grając na wyjeździe, dlatego, że gospodarze są mocno faworyzowani". Znamienne jest to, że sędziowie mają tylu asystentów, a VAR tak często zawodzi. Były szef Kolegium Sędziów w Argentynie Miguel Scime uważa, że problem w części jest spowodowany niedostatecznym przygotowaniem arbitrów do takiej pracy, "po jednym lub dwóch kursach". A poza tym, możliwości techniczne są w Ameryce Płd. Znacznie gorsze niż np. w Europie. Pewne jest, że Conmebol stracił pod tym względem wiarygodność. Wprowadzenie VAR-u, tak naprawdę bez właściwego przygotowania, okazało się fiaskiem, z którego trudno będzie się wygrzebać. A jakby tego było mało, Boca ciągle walczy przed Trybunałem Arbitrażowym ds. Sportu w Lozannie o korzystne rozstrzygnięcie prawne po... ubiegłorocznym finale Copa Libertadores. Klub czuje się skrzywdzony po ataku na autokar z zawodnikami tuż przed rewanżem i twierdzi, że tamtego meczu powinno nie być. Przypomnijmy, Conmebol zdecydował się na przeniesienie rewanżu do Madrytu, gdzie ekipa River Plate wygrała 3-1. Obydwie drużyny z Buenos mogą w tym sezonie spotkań się ponownie, tym razem w półfinale Libertadores. Ale lepiej nie myśleć, bo mogłoby się wtedy dziać. Z takim napięciem wobec Conmebol i z takimi kontrowersjami, które towarzyszą technologii VAR. Sergio Levinsky