- Wydaje mi się, że wynik nierozstrzygnięty był uczciwy w tym spotkaniu. Widziałem tą "rozdmuchaną" sytuację zarówno na stadionie jak i później kilka razy w telewizji, aż do znudzenia. Nie dostaliśmy żadnego prezentu, bo ten karny nam się należał - stwierdził Argentyńczyk na łamach dziennika sportowego "AS". - Wszyscy wiemy, że futbol tworzy wiele spornych sytuacji na całym świecie, których nie da się później usunąć. Kierując się takim myśleniem Madryt przegrał już w środę w Sewilli (mecz Pucharu Hiszpanii - przyp. red.), kiedy po czerwonej kartce straciliśmy Zinedina Zidana, po incydencie z Pablo Alfaro. Francuz nie mógł przez to przecież zagrać z Valencią, a musieliśmy zapłacić grzywnę (2 tysiące euro - przyp. red) za coś czego nie było! - denerwuje się dyrektor sportowy Realu. - Wszyscy o tym szybko zapomnieli, bo teraz zdarzyła się kontrowersyjna sytuacja słusznie rozstrzygnięta na naszą korzyść i wszyscy nagle uważają, że to nie było uczciwe. W tym klimacie powątpiewań i podejrzeń rodzi się wiele kłamstw, co jest bardzo niebezpieczne dla futbolu i nie można tak zwyczajnie przejść obok tego. - argumentuje Valdano. Sporne zdarzenie krótko za to komentuje arbiter nieszczęsnego spotkania, Pedro Tristante Oliva z którym od dwóch dni próbują przeprowadzić rozmowę żurnaliści dziennika "Marca". - Reaguje zawsze na to co widzę. Dziękuje za wszystkie telefony, ale nie zamierzam o tym rozmawiać. Przykro mi - szybko kończy dziennikarskie zaczepki pan Oliva, który cały poniedziałek spędził nie wychodząc nawet z domu...