Wtorkowy poranek 15 kwietnia to dzień, w którym klubowe media Górnika Zabrze poinformowały opinię publiczną o zakończeniu współpracy z dotychczasowym trenerem zespołu Janem Urbanem. Był reprezentant Polski objął posadę szkoleniowca "Górników" w marcu 2023 roku. W oświadczeniu, zamieszczonym na oficjalnej stronie klubu, mogliśmy przeczytać całą gamę osiągnięć drużyny, prowadzonej przez Urbana na przestrzeni ostatnich dwóch lat. Mimo to 62-latek najwyraźniej nie spełnił pokładanych w nim nadziei, a ostatnie trzy ligowe porażki tylko upewniły zarząd klubu o konieczności ponownego zwolnienia Urbana. Ponownego, bowiem warto przypomnieć, że prowadził on drużynę również w sezonie 2021/2022, a obecna kadencja była jego drugim podejściem do drużyny z Zabrza. Choć plotki o samym rozstaniu się Górnika z Urbanem już od jakiegoś czasu krążyły w środowisku polskiej piłki, to dość zaskakujące może być podjęcie tej decyzji na tak zaawansowanym etapie sezonu. Drużyna zajmuje obecnie 7, a więc optymalną dla tej ekipy na przestrzeni ostatnich 5 lat, lokatę w PKO BP Ekstraklasie. Można było więc przypuszczać, że Urban będzie mógł dokończyć rozgrywki na ławce trenerskiej Górnika, a ewentualna decyzja o zwolnieniu nadejdzie dopiero po zakończeniu obecnego sezonu. Sam trener ma jednak inne pogląd na zaistniałą sytuację. W rozmowie z portalem "dziennikzachodni.pl" wyraził on dość dobitnie swój punkt widzenia, który nie stawia jego poprzednich pracodawców w dobrym świetle. Jan Urban nie ma wątpliwości. " Forma była bardzo słaba. Miałem wrażenie, że chcą pokazać swoją siłę" Już na samym początku rozmowy były szkoleniowiec Górnika Zabrze przyznał, że sam przebieg procesu zwolnienia był, delikatnie rzecz ujmując, mało profesjonalny. "Panowie Bartłomiej Gabryś, Michał Siara i Łukasz Milik przed treningiem weszli do mojego gabinetu i poinformowali mnie o zwolnieniu, a potem poszli do szatni przekazać, że nowym trenerem będzie Piotr Gierczak. Forma była bardzo słaba i przykra" - mówi Jan Urban. Dodał on również, że jego zdaniem całe zajście to nic innego jak swego rodzaju "manifestacja" ze strony przedstawicieli klubu. "Miałem wrażenie, że panowie chcą pokazać swoją siłę. Przyznam, że byłem bardzo zaskoczony, ale jednak nie na 100 procent." - dodaje 62-latek. Od Urbana bije ewidentny żal do władz klubu, którego barwy reprezentował on w latach 1985-1989 oraz w 1998 roku. Wyraźnie czuć to chociażby w wypowiedzi odnośnie do nieprzedłużenia przez niego kontraktu, który zdaniem trenera był tak skonstruowany, aby ten na pewno go odrzucił. Z kolei na pytanie o możliwość pożegnania z kibicami, Urban odpowiedział, że takowa jest w planach, a to ze względu na szacunek do jego osoby, lecz on sam osobiście stracił resztki wiary w "szacunek" jakim darzyć go mają przedstawiciele klubu. Na zakończenie rozmowy dziennikarz portalu "dziennikzachodni.pl" zapytał Urbana również o możliwość zmiany miejsca pracy na stołeczną Legię. Jak powszechnie wiadomo wyniki "Legionistów" dalekie są od tego, co obiecywał Goncalo Feio, którego przyszłość w warszawskim klubie jest coraz bardziej niepewna. Dużo mówi się o tym, że nowy dyrektor sportowy w Legii Michał Żewłakow będzie chciał na nowo poukładać struktury zespołu. Jednakowo Jan Urban nie udzielił w tej kwestii jednoznacznej odpowiedzi. "Nie rozmawiałem z żadnym innym klubem poza Górnikiem. Nie wiem co będę robił, teraz są święta, odpocznę, zobaczę co się wydarzy" - puentuje swoją wypowiedź Jan Urban.