Z racji tego, że FIFA konsekwentnie trzyma się zasady rotacji, dzięki której mundial może odbywać się w różnych częściach świata, wiadomym było, że turniej w 2034 roku zostanie zorganizowany w Azji lub w Oceanii. O australijskiej kandydaturze faktycznie mówiło się, że jest możliwa, ale ostatecznie tamtejsza oferta nie została złożona, a że żadne inne azjatyckie państwo poza Arabią Saudyjską również nie zdecydowało się kandydować, w pewnym sensie wybór dokonał się sam. Teoretycznie powinno to wzbudzić niepokój, ale szef FIFA Gianni Infantino był zachwycony takim obrotem spraw. Media: Probierz skreślił dwóch zawodników Gigantyczne pieniądze dla FIFA. Saudyjczycy głównym sponsorem Od ogłoszenia decyzji o tym, że mundial trafi do Arabii Saudyjskiej, nie minęło wiele czasu, a już, jak donosi brytyjski "The Times", do FIFA zaczynają płynąć petrodolary. Zdaniem tej gazety, największym sponsorem futbolowej centrali ma zostać firma Aramco, saudyjski gigant naftowy, z którym ma zostać podpisana umowa aż do 2034 roku, opiewająca na 100 milionów euro rocznie. Jak łatwo policzyć, prawie miliard euro dla FIFA. Aramco zostałoby największym sponsorem tej organizacji, na dodatek wspierającym ją przez najbliższe dziesięć lat. Aramco jest już sponsorem wielu dyscyplin sportowych, w tym Międzynarodowej Rady Krykieta, indyjskiej Premier League w krykiecie, Formuły 1 i kobiecego golfa. Mimo tego tak wielkie zaangażowanie naftowego giganta nie w sam turniej, ale w FIFA, może budzić kontrowersje i wywoływać pytania, gdzie przebiega granica wsparcia, a gdzie zaczyna się korupcja. I czy taki deal nie był "dograny" znacznie wcześniej, co czyniłoby wielce podejrzanym sam wybór gospodarza i całą otoczkę wokół niego.