W Ukrainie trwa wojna wywołana przez Rosję, ale prezydentowi Wołodymirowi Zełeńskiemu zależy, by w części kraju, w którym nie są prowadzone walki, wracała normalność. Minister sportu zapowiadał niedawno, że wszystkie rozgrywki zespołowe zostaną wznowione. Futbol gra - kraj żyje Najbardziej popularna jest oczywiście piłka nożna. Od kilku tygodni trwają rozmowy, jak miałoby wyglądać rozegranie nowego sezonu w Ukrainie. - Piłka nożna to nie tylko sport, to społeczny fenomen. Jeśli futbol gra, to pokazuje, że kraj też żyje - mówi Oleh Dulub, trener FK Lwów w ukraińskich mediach. - Wznowienie rozgrywek to potwierdzi. Oczywiście to będzie trudne, bo wojna trwa na wschodzie. Ukraina żyje bez względu na to. Pomysł na wznowienie rozgrywek jest taki, że liga zostanie podzielona na dwie grupy po osiem zespołów. Jedna będzie grała w Kijowie, druga na zachodzie Ukrainy w okręgu lwowskim i na Zakapraciu. W tej drugiej miałyby być wszystkie zespoły, które wystąpią w europejskich pucharach - Dynamo Kijów, Szachtar Donieck, Worskla Połtawa, Zoria Ługańsk i Dnipro Dnipropietrowsk, a także dwie ze Lwowa i FC Minaj, klub leżący przy granicy ukraińsko-słowackiej. Jesienią zespoły rozegrałyby mecz i rewanż. Potem po cztery najlepsze stworzą grupę mistrzowską, a pozostałe grupę spadkową. Kluby chcą ligi w Ukrainie Emil Karas, asystent trenera Dynamo podkreśla: - Chcemy grać w Ukrainie, choć zdajemy sobie sprawę, że sytuacja może zmienić się z dnia na dzień. Zawodnicy wrócili do domu, do rodzin i wydaje mi się, że wszyscy chcą tu grać. Część klubów, zwłaszcza tych, które grają w europejskich pucharach liczyła, że będzie mogła mecze ligowe rozgrywać w Polsce. To gwarantowałoby, że na spotkaniach będą kibice, zwłaszcza, że nasz kraj przyjął około 4 mln uchodźców z Ukrainy (w czerwcu na spotkaniach reprezentacji Ukrainy w Łodzi było ponad dziesięć tysięcy fanów). Poza tym wtedy łatwiej byłoby namówić obcokrajowców do podpisania kontraktów. - Może bezpieczniej byłoby grać w Polsce, a na dodatek przy kibicach - przyznaje trener Dulub. - Jestem tu właśnie i na każdym kroku widzę, jaką dostajemy pomoc od tego kraju. Ilu przyjęła naszych rodaków i jak im pomaga się zadomowić. Byłem też na meczu Legia - Dynamo i stadion był prawie pełen. Jeśli jednak zapadnie decyzja, by grać w Ukrainie, to tak zrobimy. Szachtar bez obcokrajowców W najtrudniejszej sytuacji byłby Szachtar. W poprzednim, przerwanym, sezonie w kadrze tego zespołu było dziewięciu obcokrajowców, głównie Brazylijczyków. Część z nich już znalazła nowe kluby. Szachtar chciał mieć bazę w Warszawie, ale zmienił plany i będzie stacjonować w Lublinie. Jeśli liga będzie grać w Ukrainie trudno spodziewać, by zagraniczni zawodnicy ryzykowali występy w kraju, w którym trwa wojna. Wtedy faworytem do tytułu będzie Dynamo Kijów, w którym pierwsze skrzypce grają Ukraińcy. Większość zespołów ukraińskiej ekstraklasy rozpoczęła przygotowania do sezonu. Część ma spore problemy kadrowe. - Mamy tylko 12 zawodników z ważnymi kontraktami i musimy szukać kolejny - przyznał Serhij Ławyrenko, trener Inhułecia Petrowe. - Nie będziemy mieli obcokrajowców. Także kilku zawodników z Ukrainy odejdzie. Nie wiem, ilu dokładnie będę miał piłkarzy. Na dodatek nie ma na rynku wolnych Ukraińców. Wszyscy mają ważne kontrakty. Zaprosimy zawodników z pierwszej i drugiej ligi, by kogoś dobrać - dodaje Roman Hryhorczuk, trener Czornomorca Odessa.