Zinczenko, choć przebywa w Anglii, bardzo przeżywa wojnę na Ukrainie. Angażuje się w pomoc rodakom. Działa też aktywnie w tym temacie w mediach społecznościowych. Na początku wojny Zinczenko zamieścił wpis, w którym życzył Władimirowi Putinowi "najgorszej śmierci". Później zwrócił się do piłkarzy rosyjskich, aby zabrali głos i zaprotestowali przeciwko inwazji na Ukrainę. Zinczenko pomaga rodakom Zinczenko cały czas pomaga rodakom. Angażuje do tego innych piłkarzy i wysyła rodakom paczki z potrzebnymi rzeczami. - Przez pierwsze cztery dni niczego nie jadłem, nie spałem. Fizycznie wyglądam źle, ludzie cały czas dzwonią i proszą o pomoc, ciężko skoncentrować się na treningu. To co robimy, to kropla w morzu w porównaniu z tym, co robi wojsko. Staram się angażować graczy z całego świata, wysyłamy jeszcze 20 tirów z pomocą - powiedział piłkarz. Zawodnik Manchesteru City, choć przebywa w Anglii, jest emocjonalnie zaangażowany w wojnę. Nie tylko zaatakowano jego rodaków, ale też rodzinę, która przebywa na Ukrainie. Przyznał też, że nie spodziewał się aż takiego wsparcia dla Ukrainy. - Nigdy bym się nie spodziewał tego, jak świat nas wspiera. Podchodzą do mnie dzieci ze szkoły, 10- 12 lat i mówią, że się za nas modlą. Moja rodzina siedzi teraz w piwnicach, nie wypuszczam z rąk telefonu. Jestem w stałym kontakcie - przyznał Zinczenko.