Dla Ukrainy to był nie pierwszy raz, kiedy była gospodarzem mecz o punkty nie we własnym kraju. W 2016 roku w eliminacjach mistrzostw świata z Kosowem grała w Krakowie. Stało się tak, dlatego, że rząd ukraiński nie uznawał niepodległości rywali i nie utrzymywał stosunków dyplomatycznych. Najsilniejszy skład Ukrainy Tym razem reprezentacja Ukrainy została zmuszona do gry jako gospodarz poza swoją ojczyzną ze względu na trwającą wojnę. Po agresji Rosji wydarzenia sportowe w tym kraju zostały zawieszone. Pomocną dłoń wyciągnęła Polska i Ukraińcy mogą gościć rywali na stadionie ŁKS. Na spotkanie z Armenią trener Ołeksandr Petrakow wystawił najsilniejszy skład na czele z Ołeksandrem Zinczenką, Rusłanem Malinowskim, Rusłanem Jaremczukiem czy Wiktorem Cygankowem. Po raz 102. w karierze w reprezentacji zagrał Andrij Pjatow. Na stadionie ŁKS zasiadło ponad 12 tysięcy kibiców, w większości Ukraińców. Była też grupka fanów z Armenii. Przed meczem hymn Ukrainy odśpiewała 7-letnia Amelia, o której świat usłyszał, kiedy w schronie zaprezentowała piosenkę "Mam tę moc". Podziękowania dla Polski Na elektronicznych bandach, na których wyświetlane są reklamy pojawił się też napis po polsku: "Dziękujemy Polsce za gościnność". Doping Ukraińców wzmagał się przy każdej ofensywnej akcji. Brawa zebrał też kończący karierę Pjatow. Pierwsi świetną okazję stworzyli Ukraińcy. Zinczenko świetnia zagrał do Michajło Mudryk, który wyłożył piłkę Jaremczukowi, ale ten z siedmiu metrów kopnął za słabo i w bramkarza. Przewaga piłkarze Petrakowa rosła z minuty na minutę. Tyle że za bardzo chcieli wejść z piłką do bramki. I zamiast strzelać wikłali się w dryblingi i tracili piłkę. Goście wyprowadzali kontrataki i gdyby mieli większe umiejętności, mogliby prowadzić. W końcu na strzał zdecydował się Wiktor Cygankow i bramkarz Dawid Jurczenko miał kłopoty, by obronić uderzenie. Malinowskij daje prowadzenie W doliczonym czasie pierwszej połowy za brzydki faul na Malinowskim żółta kartkę zobaczył Edgar Babajan. Zagotowało się między piłkarzami, ale w porę zareagował sędzia Stefański i ostudził zapędy zawodników - pokazał kartkę jeszcze Ilji Zabarnemu. W drugiej połowie Ukraina biła głową w mur. Nie mogła poradzić sobie w ataku pozycyjnym. Armenia broniła się całym zespołem i była niewiele miejsca, by rozegrać piłkę. Gospodarze naciskali coraz mocniej i w końcu znaleźli sposób. Ołeksandr Karawajew wypatrzył niepilnowanego Malinowskiego, który z linii pola karnego dał prowadzenie. Choc goście stworzyli kilka szans na wyrównanie, to Ukraińcy poszli za ciosem. Na 2-0 strzałem z pola karnego podwyższył Karawajew. Dzieła dokończył Witalij Mykołenko, który zdążył zmienić Zinczenkę i po chwili popisał się lobem nad bramkarzem. 3-0 dla Ukrainy!