W przyszłym roku poznamy oficjalnie organizatorów piłkarskich mistrzostw świata 2030 - i liczba mnoga jest tutaj nieprzypadkowa, bowiem zapowiada się na to, że wszystkie liczące się kandydatury będą obejmowały więcej niż jedno państwo. Wydaje się, że do mundialu za siedem lat najbardziej pasowałaby "grupa południowoamerykańska" złożona z Urugwaju, Argentyny, Paragwaju i Chile, bowiem w 2030 minie dokładnie sto lat od momentu, w którym Urugwajczycy zorganizowali pierwszy globalny czempionat. Nic nie jest tu jednak pewne. Ciekawie - i kontrowersyjnie - zapowiada się też międzyfederacyjna kandydatura Greków, Egipcjan i Saudyjczyków - z tymże nie ma pewności, czy między stronami nie dojdzie ostatecznie do pewnego rozbratu. No i mamy jeszcze chociażby zbiór pretendentów złożony z Hiszpanii, Portugalii i Ukrainy. Hiszpania, Portugalia i... Ukraina. Mundial 2030 w różnych zakątkach Europy Brzmi to mocno egzotycznie - należy jednak nadmienić, że pierwotnie ta kandydatura obejmowała jedynie kraje z Półwyspu Iberyjskiego. Ukraińcy dołączyli się na początku października 2022 r., co spotkało się z wyraźną aprobatą UEFA. Sam ten gest był bez wątpienia ważny dla sąsiadów Polski - był on bowiem sygnałem wiary w zwycięstwo w wojnie z Rosją i szybkie odbudowanie się po bestialskiej okupacji wroga (także poprzez organizację wielkiego wydarzenia i związane z nim inwestycje). Istnieje jednak pewne prawdopodobieństwo, że już po paru miesiącach z całej koncepcji zostaną nici. Jak bowiem informuje "The Athletic", szanse na to, że Ukraina będzie mogła w ogóle dalej pretendować do wzięcia mundialu na swoje barki, wyraźnie topnieją z każdym tygodniem trwania konfliktu. Kto mógłby ją więc zastąpić przy współpracy z Portugalczykami i Hiszpanami? Maroko zastąpi Ukrainę? Czas do MŚ 2030 ucieka... Wygląda na to, że byłoby to Maroko. To o tyle ciekawe, że kraj ten od dawien dawna ubiegał się o przygotowanie MŚ - plany te kończyły się fiaskiem w przypadku zmagań w latach 1994, 1998, 2006, 2010 i 2026. Jeśli zaś mowa o rywalizacji w roku 2030, to Marokańczycy również przez pewien czas rozmyślali o zgłoszeniu (solowej) kandydatury. Wydaje się, że opcja europejsko-afrykańska z Portugalią, Hiszpanią i Marokiem może spotkać się z mocną aprobatą FIFA. Co ciekawe iberyjskie państwa chciały przygarnąć do współpracy swych sąsiadów zza Morza Śródziemnego jeszcze w 2018 roku, ale wówczas zapytanie spotkało się z głuchym odzewem. Według "The Athletic" nic nie zostało jeszcze przesądzone, ale na niekorzyść udziału Ukrainy w całym przedsięwzięciu działa również fakt, że prezes tamtejszego związku Andrij Pawełko został jakiś czas temu aresztowany pod zarzutem oszustwa i prania brudnych pieniędzy. Ostateczny wyrok na razie nie zapadł, ale wizerunkowo jest to bez wątpienia klapa...