Pomysł pojawił się podczas jednego ze spotkań Komitetu Wykonawczego tego lata. Jego celem jest uatrakcyjnienie rozgrywek międzypaństwowych w terminach, na które obecnie zaplanowane są mecze towarzyskie. Kraje miałyby zostać podzielone na kilka grup, a kryterium decydującym o przynależności do każdej z nich byłyby osiągnięcia w ostatnich latach. Obowiązywałby system awansów i spadków. Zwycięzca "najwyższej" grupy zdobyłby tytuł mistrza Ligi Narodów UEFA, co wiązałoby się z nagrodą pieniężną. "To prawda, że trwają dyskusje nad wprowadzeniem nowego turnieju, a taki format jest jedną z opcji" - potwierdził prezes norweskiej federacji Yngve Hallen, który zasiada w komitecie ds. rozgrywek międzynarodowych. Reprezentujący federację Szwecji Karl-Erik Nilsson wyjaśnił z kolei na łamach dziennika "Aftonbladet", że nie ma jeszcze mowy o żadnych konkretnych ustaleniach. "Podczas spotkania UEFA w Chorwacji przedstawiono nam ten pomysł, abyśmy zastanowili się, czy warto w ogóle mu się przyjrzeć. Ogólna reakcja była taka, że owszem, ale pod warunkiem, że nowy system rozgrywek nie będzie w żaden sposób wpływał na kwalifikacje mistrzostw Europy czy świata" - relacjonował Nilsson. Zdaniem "The Guardian", taki plan nie do końca podoba się m.in. angielskiej federacji, która musiałaby zrezygnować z prestiżowych i dochodowych meczów towarzyskich z silnymi drużynami np. z Ameryki Południowej. Według wstępnych ustaleń, w pierwszej (najlepszej) grupie znalazłyby się Hiszpania, Niemcy, Holandia, Włochy, Anglia i Portugalia. Do dziewiątej (ostatniej) trafiłyby m.in. Gibraltar, San Marino czy Liechtenstein. Polska rywalizowałaby w grupie piątej ze Słowenią, Austrią, Rumunią, Czarnogórą i Finlandią.