Wojska Federacji Rosyjskiej rozpętały wojnę 24 lutego, tuż przed inauguracją rewanżowej rundy zmagań o tytuł piłkarskiego mistrza Ukrainy. Wielu ligowych zawodników wstąpiło do oddziałów obrony terytorialnej i od ponad miesiąca broni swojej ojczyzny. Dynamo Kijów wpadło na inny pomysł, by pomóc narodowi atakowanemu przez bezwzględnych najeźdźców. Już we wtorek meczem z Legią Warszawa klub rozpoczyna europejskie tournee. Głośna oprawa kibiców Legii Warszawa. Ukraińskie media komentują Zaplanowano serię gier towarzyskich, które mają stanowić antywojenną manifestację, a jednocześnie służyć celom charytatywnym. Podczas rozgrywanych spotkań zbierane będą fundusze dla dzieci i uchodźców. - Pojedziemy najpierw do Warszawy, a dzień później do Stambułu na mecz z Galatasaray. Potem wracamy do Rumunii, gdzie zagramy ze Steauą - mówi trener kijowian Mircea Lucescu, cytowany przez serwis sport.ua. Wcześniej potwierdzony został również mecz z Borussią Dortmund. Do konfrontacji dojdzie 26 kwietnia na Signal Iduna Park. Wojna na Ukrainie. UEFA nie wydała zgody na grę Teraz dowiadujemy się natomiast, że Dynamo czyniło usilne starania, by zmierzyć się również z Barceloną i Realem Madryt. Do tych starć jednak nie dojdzie. Dlaczego? - UEFA nie wyraziła na to zgody, chociaż dołożyliśmy wszelkich starań, by tak się stało - odpowiada rumuński szkoleniowiec. - Chcieliśmy w szczytnym celu zagrać na stadionie, który może pomieścić 100 000 widzów w kraju o wysokim potencjale finansowym. Pomoc dla Ukrainy powinna również pochodzić z Europy Zachodniej. Europejska centrala nie kierowała się najprawdopodobniej przesłankami politycznymi, lecz napiętym kalendarzem rozgrywek. Real walczy obecnie o awans do półfinału Ligi Mistrzów, z kolei "Barca" nadal rywalizuje w Lidze Europy. ZOBACZ TAKŻE: