Po bandyckiej napaści na Ukrainę, Rosja została błyskawicznie wykluczona z rodziny piłkarskiej Europy. Finał Ligi Mistrzów w sezonie 2021/22 został zabrany Sankt Petersburgowi i przeniesiony do podparyskiego Saint-Denis na Stade de France. Zareagowały również federacje piłkarskie - kontynentalna i światowa - na wykluczeniu Rosji z bojów o katarski mundial skorzystała reprezentacja Polski selekcjonera Czesława Michniewicza, która przeszła pierwszą rundę walkowerem, by w decydującym spotkaniu pokonać Szwecję w Chorzowie 2-0. Rosja słusznie stała się sportowym pariasem. Piłkarze "Sbornej" od momentu agresji na Ukrainę grają tylko z podobnymi sobie państwami autorytarnymi, głównie z Azji, kolejno Kirgistan, Uzbeskistan, Tadżykistan oraz Iran. Potem przyszła kolej na państwa z innych kontynentów i rywali dość egzotycznych - olimpijska reprezentacja Egiptu, Katar, Kamerun, Keniai Kuba. Z tą ostatnią drużyna Walerija Karpina wygrała aż 8-0. Pojawiły się głosy, że jeśli w UEFA Rosji nie chcą, to może przenieść się do piłkarskiej federacji azjatyckiej, na której terytorium leży zresztą większa część największego państwa świata. Reprezentacja Rosji zagra towarzyski mecz z Serbią Po pierwsze Azjatom wcale nie pali się do przyjęcia w swoje szeregi Rosji, a po drugie w niej samej podnoszą się głosy, by tego nie robić. Andriej Kobieliew, były trener Dynama Moskwa, mówił, że taka decyzja byłaby katastrofalnym błędem o skutkach dalekosiężnych. Że zdemolowałaby rosyjskie piłkarstwo. - Przenosiny do Azji cofnęłyby nas w rozwoju o 100 lat - mówił szkoleniowiec w eurofutbol.ru. Tymczasem, znana z precyzyjnego przekazu, agencja TASS podaje, że zostały już podpisane wszelkie dokumenty odnośnie towarzyskiego spotkania Rosji z Serbią, która w dobrym stylu wywalczyła awans do Euro 2024. To byłby pierwszy europejski rywal "Sbornej" od rozpoczęcia pełnoskalowej wojny. Aleksander Djukow prezydent Rosyjskiej Federacji Piłkarskiej mówi, że UEFA zgodziła się, aby rozegrać to spotkanie, które zaplanowano na 21/22 marca w Sankt Petersburgu. Jednocześnie działacz zastrzega, że "wszystko może się jeszcze zmienić" i "nie wie czy wszyscy serbscy piłkarze przyjadą na sto spotkanie". Wybór rywala nie może dziwić. Serbia historycznie od wieków pozostawała przyjacielem Rosji. Początkowo mogą szokować murale i koszulki z wizerunkiem Władimira Putina w belgradzkim parku Kalamegdan, przez lata na stadionie Crvenej zvezdy widniała wielka reklama "Gazpromu", a jej piłkarze grali w koszulkach z logo tej firmy. Oczywiście nie jest, że wszyscy Serbowie kochają Rosję miłością bezwarunkową. Spora część tego narodu ma aspiracje europejskie, a podział w społeczeństwie widać nawet w gazetach, które są w tym kraju wydawane. Te bardziej sprzyjające Rosji są napisane cyrylicą, a te bardziej proeuropejskie alfabetem łacińskim. O pęknięciu w serbskim społeczeństwie świadczą też trwające protesty - opozycja sprzeciwia się "skradzionym" jej zdaniem przez rządzących wynikom wyborów.