UEFA nie ma planów przywrócenia Rosjan Kongres UEFA w Lizbonie podzielony został na dwa dni. Wtorek stał przede wszystkim pod kątem wyborów organizatora kobiecych mistrzostw Europy w 2025 roku. Jednym z kandydatów była Polska, niestety ostatecznie nasze zgłoszenie w oczach Komitetu Wykonawczego okazało się gorsze od tego zaprezentowanego przez Szwajcarię i to właśnie tam najlepsze europejskie kadry powalczą o medale. W środę najważniejszym punktem był wybór nowego prezydenta UEFA, którym przez aklamację ponownie został Ceferin. Słoweniec pełni tę funkcję od 2016 roku, a ostatnie kilkadziesiąt miesięcy wydaje się być najtrudniejszymi w czasie jego dotychczasowej pracy. Chodzi przede wszystkim o sytuację Ukrainy, która cały czas broni się przed atakami Rosji. Ceferin po wyborach odpowiedział na pytania dziennikarzy, a część z nich poruszyła temat przyszłości rosyjskich drużyn, które od ponad roku są wykluczone ze wszystkich rozgrywek pod egidą UEFA. Jest to ważny temat, zwłaszcza w kontekście niedawnej decyzji Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, który dał przyzwolenie na powrót Rosjan do rywalizacji. - Decyzja należy do Komitetu Wykonawczego. Ale dopóki wojna się nie skończy, bardzo trudno będzie cokolwiek zmienić - stwierdził w tej sprawie Ceferin. Wiele osób zwraca jednak uwagę, że przy słusznym karaniu Rosji, nieco zapomina się o udziale Białorusi i sytuacji panującej w tym kraju. Sprawę poruszył były reprezentant Polski, a obecnie europoseł, Tomasz Frankowski, wysyłając specjalny wniosek do UEFA z apelem o wykluczenie Białorusinów z międzynarodowych rozgrywek. Pod jego apelem podpisało się 104 europosłów. Sprawa Białorusi rozpatrzona zostanie 28 czerwca List do Ceferina dotarł, a według niemieckich mediów Słoweniec zdecydował się nawet na pisemną odpowiedź, popierając argumenty przedstawione przez członków Parlamentu Europejskiego. Szef UEFA przyznał w nim, że sytuacja Białorusi jest na bieżąco monitorowana, a władze federacji zdają sobie z jej udziału w wojnie, a także regularnemu łamaniu praw człowieka przez tamtejsze władze. Tutaj z powrotem wracamy do Lizbony, bo w trakcie wspomnianej konferencji Ceferin musiał odnieść się także do tego tematu. - Będziemy nadal monitorować całą sprawę i omówić ją na następnym posiedzeniu Komitetu Wykonawczego 28 czerwca - zadeklarował. Problem jednak w tym, że do tego czasu tamtejsza reprezentacja zdąży rozegrać niemal połowę meczów zaplanowanych w eliminacjach Euro 2024. Białoruś do tej pory zagrała w eliminacjach dwa mecze, przegrywając 0:5 ze Szwajcarią i 1:2 z Rumunią. Mecz z "Helwetami" teoretycznie rozgrywała na własnym stadionie, jednak UEFA zakazała im gry w kraju, więc spotkanie odbyło się w serbskim Nowym Sadzie bez udziału publiczności. W tej grupie występują również Andora, Izrael i Kosowo.