- Jesteśmy w bunkrze w hotelu. Mamy tylko jedną łazienkę, kilka łóżek i mało jedzenia. Mojemu synowi i dzieciom niektórych zawodników zaczyna brakować mleka oraz pieluch. Mowa o trzymiesięcznych niemowlakach, a rosyjskie wojska się zbliżają - apelował Marlon, cytowany przez media całego świata. W niedzielę, dzięki pomocy UEFA, Brazylijczycy wydostali się z Kijowa pociągiem do Czerniowców, gdzie przeszli granicę z Mołdawią. Tam się rozdzielili i na własną rękę wracali do kraju. Marlon z żoną, teściową i trójką dzieci we wtorek dotarł do Rio de Janeiro. Już następnego dnia do obrońcy zgłosił się Paulo Sousa i zaproponował mu kontrakt we Flamengo. Szacunek dla Juniora Moraesa Marlon zostanie wypożyczony do końca roku z opcją wykupu za 6 mln euro, czyli dwa razy mniej niż Szachtar zapłacił za niego latem włoskiemu Sassuolo Flamengo nie zapłaci Szachtarowi nic za wypożyczenie, a jedynym obowiązkiem klubu będzie wypłata piłkarzowi pełnej pensji. Wcześniej informowano, że inny brazylijski środkowy obrońca Pitmena Vitao chce zerwać kontrakt z ukraińskim klubem i odwołał się już do FIFA. Wszyscy brazylijscy piłkarze, którym udało się opuścić Ukrainę, podkreślają, że wielką rolę w ich ewakuacji odegrała UEFA i piłkarz Szachtara Junior Moraes, który jest reprezentantem Ukrainy i płynnie zna język. - Ryzykował własne życie, żeby do bunkra przynosić z miasta naszym dzieciom najbardziej potrzebne produkty. To były bardzo intensywne i bardzo smutne dni. Słyszeliśmy huk myśliwców, huk bomb... To była straszna sytuacja. Dopiero gdy wylądowaliśmy na lotnisku Galeão w Rio de Janeiro, zeszło z nas napięcie. Teraz przyszedł czas, aby pomodlić się za ludzi, którzy tam są, za Ukraińców, żeby oni też odnaleźli swoje rodziny - powiedział Marlon.