- Nie zdołałem utrzymać piłki i upuściłem ją. Piłka uciekała mi do bramki, ale jestem przekonany, że zdążyłem odbić ją jeszcze zanim przekroczyła linię bramkową. Bramki zatem nie było - zapewnia Tyrajski - Podobnego zdania byli zresztą koledzy, którzy rozgrzewali się za boczną linią i w tym czasie stali na wysokości słupka - dodaje.