W ostatnich dniach "The Telegraph" poinformował, że IFAB planuje skierować do testów karę czasową dla piłkarzy na profesjonalnym poziomie. Piłkarz, który dopuścił się faulu wykraczającego poza żółtą kartkę, ale niezasługującego jeszcze na czerwoną, miałby zostać wykluczony z gry na 10 minut - podobnie jak w rugby. Ta rewolucja miałaby być testowana już w przyszłym sezonie i to nie byle gdzie, bo w najbardziej prestiżowej lidze krajowej na świecie - Premier League. Zbigniew Boniek w rozmowie z Tomaszem Włodarczykiem na łamach "Meczyków" stwierdził, że pomysł ten jest absurdem. Trener Newcastle grzmi w sprawie Marciniaka. Gorąco po hicie Ligi Mistrzów Kolejna rewolucja w piłce nożnej? Boniek mówi stanowcze "nie" Na początku Zbigniew Boniek wyznał, że ludzie z UEFA nie rozważali wcześniej wprowadzenia tej zmiany do przepisów gry w piłkę nożną. W ogóle nawet o niej nie słyszeli. Później wiceprezes europejskiej federacji piłkarskiej podzielił się swoją opinią na temat tego pomysłu. W dalszej wypowiedzi Zbigniew Boniek dodał, że nie wyobraża sobie, jak rozważana przez Międzynarodową Radę Piłkarską zmiana miałaby funkcjonować w praktyce, a więc w trakcie meczu. Jego zdaniem w piłce nożnej pojawiłoby się jeszcze więcej kontrowersji dotyczących interpretacji tego przepisu. - To także kolejny, obok analizy VAR, spowalniacz gry. Zespół ukaranego 10-minutową zsyłką zawodnika mógłby grać na czas, podawać blisko własnej bramki, wybijać na auty, czy nawet faulować, co w konsekwencji zdecydowanie odbiłoby się na atrakcyjności widowiska - dodał były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej.