W momencie, gdy Messi przychodził do MLS, jego nowa drużyna była jednym z najsłabszych klubów całej ligi. Obecnie sytuacja w tabeli też nie jest wcale dobra - Inter zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli konferencji wschodniej. O ile jednak jego wcześniejszy dorobek punktowy nie dawał nadziei na jakikolwiek marsz w górę tabeli, o tyle teraz 28 punktów na koncie nie jest wynikiem aż tak wstydliwym, jak jeszcze jakiś czas temu. W erze Messiego drużyna z Miami nie przegrała dwunastu kolejnych spotkań z rzędu, w najgorszym razie remisując, a często wygrywając, wliczając w to nie tylko mecze ligowe. Obecnie Messi jednak pauzuje z powodu lekkich nadwyrężeń mięśni. Sztab Interu postanowił dmuchać na zimne i nie powołał Argentyńczyka na dwa kolejne spotkania (Messi nie wystąpił zresztą także w ostatnim meczu Argentyny). O ile grając u siebie ze Sporting Kansas City koledzy Messiego potrafili wygrać 3:2, o tyle w nocy z soboty na niedzielę polskiego czasu w wyjazdowym pojedynku z Atlanta United było już zdecydowanie gorzej. Messi wydał dużą sumę. On i Antonella będą bardzo zadowoleni Wysoka porażka Interu. Bez Messiego jest trudno Inter nie dość, że przegrał, to jeszcze uległ rywalom gładko aż 2:5. Wprawdzie po golu Leonardo Campany w 25. minucie Miami prowadziło, ale jeszcze w pierwszej połowie Atlanta trzy razy cieszyła się z gola. Campana dał nadzieję w drugiej połowie zdobywając bramkę kontaktową z karnego, jednak końcówka znowu należała do miejscowych. W niedzielnym meczu Messi nie był wcale jedynym wielkim nieobecnym w składzie Interu. Na boisku zabrakło także Jordiego Alby - z dawnych gwiazd FC Barcelona wystąpił tylko Sergio Busquets. Messi zagra z legendą Realu? Beckham już działa