Informację potwierdził zarządca niewielkiego miasteczka Progreso, skąd pochodził Sala. - Ten rok nie obchodzi się z nami łaskawie. O piątej nad ranem zadzwoniła do mnie partnerka Horacia, była załamana. Lekarze szybko przybyli, ale kiedy ja przyjechałem, już nie żył - powiedział Julio Müller. Ojciec Emiliana Sali miał 58 lat. - Ze śmiercią syna nie mógł się pogodzić. Kiedy znaleziono ciało, można było myśleć, że pewien rozdział się skończył i może się jakoś ułoży. Ale wyobrażam sobie, że dla całej rodziny te wszystkie informacje związane z wątpliwościami dotyczącymi pilota czy z klubem Cardiff, który nie chce płacić za transfer były bardzo trudne - stwierdził Müller w rozmowie na antenie radia La Red. Po raz ostatni Horacio Sala wypowiadał się publicznie w lutym, gdy znaleziono ciało syna na dnie morza pod kanałem La Manche. - Cały czas nie mogę w to uwierzyć. To jak czarny sen. Jestem zdruzgotany - mówił wówczas. Przypomnijmy, do tragicznego lotu z Nantes do Cardiff doszło 21 stycznia. Dwa dni wcześniej Emiliano Sala został sprzedany do walijskiego klubu za rekordową w przypadku francuskiego klubu (jego prezesem jest Polak Waldemar Kita) kwotę 17 milionów euro. Awionetka spadła do morza w ciągle niewyjaśnionych okolicznościach. Już po tym jak znaleziono ją na dnie, okazało się, że w środku było tylko jedno ciało, właśnie Sali. Nie wiadomo, co stało się z pilotem, który - jak wyszło na jaw - raz za razem prosił wieżę kontrolną o zniżenie lub podwyższenie lotu, najprawdopodobniej nie miał licencji do latania w nocy i - ciągle według nieoficjalnych informacji podanych przez BBC - był daltonistą. Jego ciała do dzisiaj nie odnaleziono. Zresztą, pierwsze poszukiwania wraku nie przyniosły efektu, dopiero gdy je wznowiono pod silną presją rodziny piłkarzy i nie tylko, spowodowały odnalezienie jednych zwłok. Sprawa jest bardzo skomplikowana także z powodów finansowych, bo toczy się spór o wypłacenie pieniędzy za transfer. Cardiff nie chce tego zrobić, powołując się na formalne niedopatrzenia przy rejestracji kontraktu. Rozwiązanie tego konfliktu może trwać miesiącami. Nie tak szybko pojawi się również raport w sprawie katastrofy. Remigiusz Półtorak