Manchester City kojarzony będzie pewnie na zawsze z sukcesami, które odnosił za czasów "panowania" Pepa Guardioli w klubie. Wielu jednak zapomina o tym, który stoi za sukcesami klubu i robi to, sterując całym klubem z tylnego fotela. Mowa o człowieku, który do Manchesteru trafił latem 2012 roku i przeniósł się tam po stworzeniu niesamowitej drużyny w FC Barcelonie. Chodzi rzecz jasna o Txikiego Begiristaina, który zbudował potęgę Manchesteru. Jeśli zmiany - to nie zapominajmy o legijnym DNA - Txiki był niezwykle ważny w tym klubie. Był tu przed moim przybyciem i jego sytuacja w klubie była stabilna. Był naprawdę ważny przez te lata i jest częścią ogromnego sukcesu, jaki odnieśliśmy pod względem wyników i wielu innych rzeczy. Proszę go, żeby wziął odpowiedzialność za media, trochę porozmawiał, ale jest taki nieśmiały. Chce być za kulisami, więc wszystkie strzały i broń są skierowane na mnie. Ale w Barcelonie było tak samo - mówił o nim swego czasu Pep Guardiola. Manchester City traci wodza. Koniec ery Obaj panowie współpracowali ze sobą właśnie, gdy Pep Guardiola zaczynał wielką karierę, wówczas w Barcelonie, a potem Txiki Begiristain sprowadził hiszpańskiego szkoleniowca do Manchesteru City i razem sięgnęli po absolutnie wszystko, co mogli wygrać. Ich współpraca trwała osiem bardzo owocnych lat i właśnie dobiega końca. Te liczby obnażają prawdę o Robercie Lewandowskim. Wielka zmiana w kilka miesięcy Takie informacje przekazało cenione The Athletic. Według dziennikarzy tego tytułu hiszpański działacz zdecydował się bowiem odejść z Manchesteru City po zakończeniu tego sezonu, a wszystko z powodu wieku (60 lat przyp. red.). "Oczekuje się, że dyrektor sportowy Manchesteru City, Txiki Begiristain, opuści klub pod koniec tego sezonu. Hiszpan pierwotnie planował wycofać się z codziennych zajęć po ukończeniu 55 lat, ale tak bardzo zaangażował się w projekt City oraz współpracę z menadżerem i przyjacielem Pepem Guardiolą, że przedłużył ten okres do swoich 60. urodzin. Ten wiek osiągnął w sierpniu, a decyzję podjęto przy pełnej wiedzy i poparciu hierarchii klubowej" - czytamy na łamach The Athletic.