Wygląda na to, że chińskie "El Dorado" dla gwiazd światowej piłki może przestać być wkrótce atrakcyjne. Płacący wielkie pieniądze Chińczycy chcą, aby piłkarze, którzy przybywają podnosić poziom tamtejszej Super Ligi byli w odpowiedniej formie i nie traktowali gry w Państwie Środka jako wakacji. Najlepszym przykładem jest sytuacja Carlosa Tevez. Argentyńczyk z Shangahi Shenhua jest najlepiej zarabiającym piłkarzem na świecie, a jego tygodniówka plasuje się na poziomie 650 tysięcy funtów tygodniowo. Pieniądze nie są najwyraźniej najlepszą motywacją dla byłego piłkarza Manchesteru United, Manchesteru City czy Juventusu Turyn, bo w 11 spotkaniach zdobył on zaledwie dwie bramki. Klub z Szanghaju przegrał cztery mecze z rzędu i trener podał się do dymisji. Gustavo Poyeta zastąpił Wu Jingui, który szybko postanowił wprowadzić większą dyscyplinę w szatni i zabrał głos na temat największej gwiazdy zespołu. - W tej chwili nie wziąłbym Teveza do składu. Fizycznie nie jest gotowy, nie może grać w takim stanie. Ma nadwagę, podobnie jak Fredy Guarin. Muszę się wziąć za drużynę, jak również za piłkarzy. Jeżeli nie jesteś w stanie zrobić wszystkiego, aby grać, nie ma sensu cię wystawiać. Trenowałem już wielu znakomitych graczy i nigdy nie wybierałem składu na podstawie nazwisk - stwierdził szkoleniowiec Shanghai Shenhua. 33-latek w przeszłości sprawiał problemy trenerom, ale częściej chodziło o kłótnie czy utarczki słowne ze szkoleniowcami. Jak zrzucić zbędne kilogramy z pewnością podpowie mu Gonzalo Higuain, który w przeszłości zmagał się z podobnym problemem. KK