- Wychodziłem z założenia, że musimy strzelić więcej bramek niż przeciwnik. Mieliśmy trudną sytuację w środku boiska, gdyż zabrakło Łabędzkiego, a zamiast niego zagrał Kaźmierczak, który miał zadania ofensywne. Udało się nam strzelić bramkę więcej i wygraliśmy. Mieliśmy jednak przy tym może trochę szczęścia. Myślę jednak, że okazji bramkowych, tzw. "setek" myśmy mieli więcej. To zwycięstwo jest bardzo ważne także ze względu na psychikę. Myślę, że to nam pomoże przed kolejnym meczem z Amiką. Nowy trener Pogoni w pierwszym meczu ustawił zespół taktycznie w systemie 4-3-3. Poprzedni szkoleniowiec Bogusław Baniak preferował grę systemem 4-2-3-1. - To było wymuszone ustawienie - skomentował zmianę taktyki Panik. - My nie mamy defensywnych pomocników, nie mieliśmy Łabędzkiego i musieliśmy przejść z 4-2-3-1 na 4-3-3. Mieliśmy tylko jednego zawodnika w środku boiska, który miał zażegnywać największe niebezpieczeństwo. Udało się pokryć Cezarego Kucharskiego. To był klucz do zwycięstwa - pokryć Kucharskiego i nie pozwalać na dogrywanie prostopadłych piłek. Kaźmierczak pokazał, że może być klasowym zawodnikiem na tej pozycji. Ma "szybkie granie", na jeden, dwa kontakty i nie przegrywa pojedynków główkowych. Brakuje mu tylko trochę doświadczenia. Panik stwierdził, że nie miał tremy przed pierwszym meczem w roli trenera "Portowców". - Położyłem się spać o 12, obudziłem się o 7. Nie było żadnych problemów - powiedział z uśmiechem.