Szkoleniowca "Rossonerich" szczególnie zdenerwował brak przestrzeni do rozgrywania akcji przez swój zespół, a także sposób w jaki jego podopieczni pozwolili sobie strzelić gola w pierwszej połowie spotkania. - Dziś próbowaliśmy dosłownie wszystkiego, ale piłkarze Regginy znakomicie blokowali nasze akcje środkiem. Chcieliśmy zaatakować skrzydłami, ale również to nie przyniosło nam wyrównania już w pierwszej połowie - stwierdził. - Doprowadzenie do remisu przed przerwą znacznie by nam pomogło, bo na drugą połowę wyszlibyśmy bardziej spokojni. Mam żal do zawodników o to, że łatwo pozwolili na strzelenie gola Davide Di Gennaro. Można było tego uniknąć, a po zdobyciu bramki przez zespół z dołu tabeli, bardzo ciężko nadrobić straty, bowiem całkowicie stawiają wówczas na obronę - dodał. W czasie meczu sędzia nie uznał bramki Clarence'a Seedorfa, ponieważ dopatrzył się dotknięcia przez niego piłki ręką. - Uważam, że było to zagranie niezamierzone. Gra była nerwowa, a decyzje sędziego nie zawsze były pewne i przekonujące - wyjaśnił. Po stracie punktów z Regginą, być może ostatnią szansą Milanu na walkę o mistrzostwo Włoch, będzie mecz następnej kolejki z liderem tabeli, Interem Mediolan. Obecnie "Rossoneri" tracą do derbowych rywali osiem punktów.