Łukasz Kowalski pracował w Olimpii od 2 lipca 2020 roku. Do czasu zatrudnienia nowego szkoleniowca funkcję pierwszego trenera przejmie dotychczasowy asystent trenera - Dariusz Kaczmarczyk. Sprawa na pozór prozaiczna, zmiana jakich wiele. Tymczasem ta roszada ma podwójne dno. Złe emocje zagościły w Elblągu już w poprzednim sezonie, gdy Olimpia miała szanse na awans do I ligi. Prezes klubu (na co dzień proboszcz parafii w podelbląskich Cieplicach) Paweł Guminiak zadecydował jednak, że ważniejsze od promocji sportowej są punkty z Pro Junior System (PJS) i końcówkę sezonu dograł młodzieżą. Ostatecznie Olimpia zajęła miejsce w środku tabeli i otrzymała 800 tys. zł premii z tytułu zajęcia drugiego miejsca w PJS. Problem nie zniknął. Do erupcji niezadowolenia doszło już w nowym sezonie 2020/21. Po drugoligowym meczu z Chojniczanką trener Olimpii Łukasz Kowalski musiał opuszczać obiekt ukryty w karetce jadącej na sygnale, by ocalić zdrowie i uniknąć gniewu kibiców. - Trener Kowalski powinien podziękować kibicom Chojniczanki. Dopiero gdy ci pojawili się na stadionie, miejscowi trochę zeszli ze szkoleniowca Olimpii i przestali go wyzywać. Bluzgi przekierowali na kibiców gości - mówi Interii obecny na meczu Michał Sagrol z "Czasu Chojnic". Bezpośrednią przyczyną wyzwisk pod adresem Łukasza Kowalskiego, była jego "pyskówka" z kibicami po poprzednim meczu elblążan w Bytowie, ale tak naprawdę korzenie konfliktu sięgają poprzedniego sezonu. Mimo tych wydarzeń, trener Łukasz Kowalski pozostał na stanowisku. Nie na długo jednak. Poprowadził drużynę w dwóch kolejnych meczach po czym rozwiązał kontrakt za porozumieniem stron z "przyczyn rodzinnych" jak podaje oficjalny komunikat klubu. Olimpia zajmuje 18. (przedostatnie) miejsce w II lidze. W siedmiu meczach zgromadziła trzy punkty. MS