W ostatnich dniach o polskiej kadrze U-17 zrobiło się głośno z dwóch powodów. Tylko jeden z nich był stricte sportowy - efektowne zwycięstwo nad rówieśnikami z Anglii (5-0) w Pucharze Syrenki. Niedługo później media żyły już tylko aferą alkoholową. Jej "bohaterami" okazali się Michał Matys z Zagłębia Lubin oraz Mikołaj Tudruj z Lecha Poznań. Obaj zostali usunięcie ze zgrupowania reprezentacji po znalezieniu w ich pokoju butelek po napojach procentowych. - Żałuję, że zawodnicy zostali wymienieni z imienia i nazwiska. Nie mogliśmy postąpić inaczej, jak tylko usunąć ich ze zgrupowania. Na pewno będzie to dla nich nauczka, choć nie chciałem, żeby zostały ujawnione ich personalia. Wierzę, że wyciągną wnioski z tej sytuacji i w przyszłości już się to nie powtórzy - mówi w rozmowie z TVP Sport trener kadry U-17 Marcin Włodarski. Winowajcy mają ledwie po 16 lat. Już wiadomo, że nie zostaną zaproszeni na najbliższy mecz reprezentacji kraju. - Na najbliższe zgrupowanie zawodnicy nie otrzymają powołania. Nie jest jednak tak, że zostali definitywnie skreśleni. Będziemy śledzili ich poczynania na boisku, tak jak robiliśmy to do tej pory - tłumaczy Włodarski. Najbliższe zgrupowanie kadry siedemnastolatków rozpocznie się 16 października. Cztery dni później "Biało-Czerwoni" zmierzą się z Czarnogórą w eliminacjach mistrzostw Europy. ZOBACZ TAKŻE: