10 listopada rozpoczną się oficjalnie mistrzostwa świata do lat 17, w których udział weźmie również reprezentacja Polski. Niestety biało-czerwoni mogą przystąpić do turnieju osłabieni brakiem czterech zawodników. To pokłosie alkoholowej afery, która wybuchła w poniedziałek w obozie Polaków. Czterej młodzieżowi reprezentanci Polski w składzie: Oskar Tomczyk, Filip Wolski (Lech Poznań), Jan Łąbędzki (ŁKS Łódź) i Filip Rózga (Cracovia) zdecydowało się na nocną eskapadę, podczas której nie zabrakło alkoholu. Nieobecność kadrowiczów szybko zauważyli członkowie sztabu szkoleniowego, którzy poinformowali o tym niezwłocznie trenera, Marcina Włodarskiego. Piłkarze zostali ze skutkiem natychmiastowym wyrzuceni z kadry, co też potwierdził w oficjalnym komunikacie PZPN. Zdaniem dziennikarzy afera może zaważyć nawet na dalszej karierze wymienionych zawodników. Poza poważnym ciosem wizerunkowym wykreowało to również problem w obszarze sportowym. W kadrze biało-czerwonych pozostało 17 zawodników, z czego trzej to bramkarze. Polski sztab oczekuje obecnie na decyzję FIFA, by ta zezwoliła na dodatkowe powołania w miejsce usuniętych graczy. Niepokoi fakt, że to niestety nie pierwsza tego typu sytuacja w przypadku młodzieżowej reprezentacji Polski. We wrześniu 2022 roku, po Pucharze Syrenki, dwóch zawodników również zostało wyrzuconych z powodu alkoholu. Marcin Włodarski w gorzkich słowach skomentował wybryk piłkarzy Postawę piłkarzy skrytykował za pośrednictwem mediów społecznościowych Zbigniew Boniek. Doczekaliśmy się również komentarza ze strony trenera reprezentacji, Marcina Włodarskiego. Szkoleniowiec w programie "Prawda Futbolu" miał wiele gorzkich słów. Co ciekawe, selekcjoner nie zamyka drzwi przed powrotem kadrowiczów do drużyny. Podkreślił jednak, że najpierw muszą zrozumieć, jak poważny błąd popełnili. -Rozmawialiśmy wewnątrz sztabu, konsultowaliśmy wszystko z naszymi szefami. Musimy być konsekwentni. Mieliśmy już wcześniej sytuację ze złamaniem regulaminu. Ten zawodnik jest z nami teraz, my też chcemy podawać rękę i wychowywać. Nie możemy pozwalać na niektóre sytuacje. Wierzę w to, że ci chłopcy to zrozumieją i jeszcze kiedyś do nas wrócą, choć oczywiście nie szybko - dodał trener. -Potępiamy to, bo takie rzeczy nie mogą się wydarzać, natomiast wiemy, jak to wygląda z ludzkiego punktu widzenia. Za każdego z nich dałbym sobie uciąć rękę i teraz nie miałbym ręki. Głupie, młodzieńcze wyskoki się zdarzają - zakończył Marcin Włodarski. Początek mistrzostw świata U-17 już 10 listopada. Sztab szkoleniowy reprezentacji Polski liczy, że FIFA zgodzi się na przeprowadzenie awaryjnych powołań w miejsce usuniętych z drużyny zawodników.