Transfery przeprowadzane w trakcie rozgrywek mają zarówno swoich zwolenników, jak i zagorzałych przeciwników. Z możliwości najczęściej korzystają Ci, którym w pierwszej części rozgrywek nie szło najlepiej. Czasami trafia się okazja, której ciężko się oprzeć, a czekanie do letniego okienka może zdezaktualizować ofertę. Tak było przynajmniej w kilku przypadkach, które z pewnością można uznać za najgorętsze zimowe transfery w historii futbolu. Holenderski zaciąg pod banderą Van Gaala Styczeń 1999 roku, trwała pierwsza, zdecydowanie bardziej udana, przygoda Louisa Van Gaala z Barceloną. Holenderski trener postanowił sprowadzić do Katalonii zaciąg złożony ze swoich rodaków, a przy tym byłych podopiecznych z Ajaksu Amsterdam. W ten sposób, w zespole "Dumy Katalonii" znalazł się reprezentant Oranje - Frank de Boer. 29-letni wówczas piłkarz w pakiecie ze swoim bratem Ronaldem kosztował 22 miliony funtów (równowartość 31,5 miliona euro) i miał pomóc Barcelonie sięgnąć po Puchar Europy. Z Amsterdamem żegnał się po rozegraniu ponad 400 oficjalnych spotkań. Z Barceloną rozstał się po ponad czterech latach. Ligi Mistrzów nie udało mu się wybrać, ale zaliczył 215 oficjalnych meczów, w których zdobył 14 bramek. Bałkańskie interesy Sevilli i Chelsea O tym, że Hiszpanie lubią polować zimą świadczy także przykład Ivana Rakiticia. 28 stycznia 2011 roku, na kilka dni przed zamknięciem zimowego okienka transferowego, Chorwat podpisał kontrakt z Sevillą. Niespełna 23-letni wówczas pomocnik opuścił Schalke 04 Gelsenkirchen za zaledwie 2,5 miliona euro. Przez cztery lata spędzone w Niemczech, Rakitić zdążył rozegrać 97 meczów w Bundeslidze i strzelić 12 bramek, okazując się etatowym egzekutorem stałych fragmentów gry. Przez trzy i pół sezonu gry w Andaluzji, zdążył zostać kapitanem drużyny z Estadio Ramon Sanchez Pizjuan i wydatnie przyczynić się do zwycięstwa klubu w Lidze Europejskiej (2014). W 149 oficjalnych spotkaniach, strzelił 34 gole, z czego aż 15 w ostatnim sezonie występów. Przed rozpoczęciem sezonu 2014-2015, reprezentant Chorwacji podpisał umowę z Barceloną, która zapłaciła za niego 18 milionów euro. Na równie młodego zawodnika z Bałkanów postawiła swego czasu także Chelsea Londyn. W styczniu 2008 roku, włodarze "The Blues" doszli do porozumienia z Lokomotivem Moskwa w sprawie definitywnego transferu serbskiego obrońcy - Branislava Ivanovicia. Kwoty transferu nie ujawniono, ale z doniesień medialnych wynikało, że londyńczycy zapłacili Rosjanom około 12-13 milionów euro. Pierwsze pół roku w nowym zespole było dla Ivanovicia bardzo trudne. 23-letni wówczas Serb nie rozegrał ani jednego meczu w pierwszej drużynie i już rozglądał się za nowym pracodawcą. Ostatecznie pozostał jednak w Londynie i niebieską koszulkę ubiera już dziewiąty sezon, będąc ważnym punktem w układankach kolejnych menadżerów. Ciekawe transfery na wyspach to zresztą znak rozpoznawczy zimowego okienka transferowego. To bowiem kluby z Premier League najczęściej wzmacniają się w trakcie sezonu. Nie inaczej, w styczniu 2006 roku, postąpił Manchester United. Kliknij tutaj, aby czytać dalej!