Przerażającego odkrycia dokonano 27 lutego. Archange Mondouo przez kilka dni nie dawał znaku życia, nie odbierał telefonów. Zarząd norweskiego klubu, zaniepokojony brakiem kontaktu z piłkarzem, zdecydował się poinformować o sytuacji policję. Funkcjonariusze musieli wywarzyć drzwi do zajmowanego przez niego mieszkania. W pokoju znaleźli ciało nastolatka. Sprawą zajęła się prokuratura i policja. Wstępnie podejrzewano, że przyczyną śmierci zawodnika mogą być problemy z sercem, z jakimi zmagał się młody pomocnik, a które w ostatnim czasie uniemożliwiały mu normalne trenowanie. Przeszedł szereg specjalistycznych badań, a jego stan zdrowia był regularnie monitorowany przez sztab medyczny po tym, jak we wrześniu ubiegłego roku zasłabł podczas treningu i upadł na murawę. Tragedia w Norwegii. Wciąż nieznana przyczyna śmierci 19-letniego piłkarza Sekcja zwłok nie potwierdziła jednak tych przypuszczeń. Co więcej, jak poinformował przedstawiciel policji w rozmowie z kanałem TV2, wciąż nie udało się ustalić przyczyny nagłego zgonu Iworyjczyka. - Otrzymaliśmy wstępny protokół sekcji zwłok z Instytutu Medycyny Sądowej i nadal nic nie wskazuje na popełnienie przestępstwa. Nie stwierdzono żadnych obrażeń, ale też we wstępnym raporcie nie wskazano żadnej konkretnej przyczyny śmierci - powiedział E. Wassenaar Berntsen. Dodał, że przygotowanie ostatecznego raportu po sekcji zajmie kilka miesięcy. Afera w Pucharze Polski. Dotarliśmy do treści protestu. "Wypaczył wynik meczu" 19-letni pomocnik nie zdążył zadebiutować w pierwszej drużynie HamKam. Wystąpił w trzech spotkaniach drugiego zespołu na czwartym poziomie norweskich rozgrywek i strzelił jedną bramkę. - Pomimo złych warunków w domu na Wybrzeżu Kości Słoniowej, Akillas pokazał wielki talent piłkarski. To doprowadziło go do Norwegii i Ham-Kam. Tutaj miał spełnić swoje marzenie o zostaniu profesjonalnym piłkarzem i zapewnić swojej rodzinie lepsze życie. To marzenie brutalnie się skończyło - napisał klub w poruszającym komunikacie po śmierci swojego zawodnika.