Choć od śmierci Mourada Lamrabatte minęło już kilka dni, teraz hiszpańska "Marca" opublikowała dramatyczne szczegóły wypadku. Do zdarzenia doszło podczas wakacji na Majorce. To tam 31-letni były piłkarz wypoczywał wraz z żoną i rodziną. Mężczyzna postanowił skoczyć z kilkudziesięciometrowego klifu w Santa Ponsa. Jego wyczyn nagrywała żona. Kobieta w tym samym czasie przebywała na łodzi, transmitując wszystko na żywo. Nikt nie spodziewał się jednak, że skończy się to tak tragicznie. Czytaj też: Jarmołenko dostaje wiadomości z frontu. "Musimy wyjść na boisko i walczyć" "O mój Boże!" - słychać w tle nagrania przerażoną żonę. Lamrabatte podczas skoku do wody uderzył o skały i z impetem wpadł do wody. Jego ciało zostało znalezione przez specjalną grupę ds. działań podwodnych na głębokości 15 metrów. Bezpośrednią przyczyną śmierci nie było uderzenie o skały, lecz utrata przytomności w jego wyniku. Mężczyzna nie zdołał się uratować i utonął w morzu. Mourada Lamrabatte w czasie swojej kariery był piłkarzem pierwszej drużyny holenderskiego Vitesse. Klub przekazał rodzinie zmarłego kondolencje.