Volodymyr Snidanko na co dzień spełniał się w roli piłkarza występującego w B klasie klubu MLSK Sudety Międzylesie. W niedzielę 19 listopada 37-letni sportowiec wystąpił w meczu przeciwko Granicy Tłumaczów. Niestety, tego dnia nie mógł on spodziewać się, że będzie to jego ostatni mecz w życiu. We wtorkowy wieczór bowiem klub, w którym występował Snidanko poinformował o tragicznej śmierci piłkarza. Legia w tarapatach przed kluczowymi meczami, wypada ważny gracz. Runajić ma ból głowy Nie żyje Volodymyr Snidanko. On, jego żona i siedmioletni syn zginęli w wypadku drogowym Do tragicznego wypadku doszło we wtorek 21 listopada w Łagiewnikach przy ul. Wrocławskiej około godziny 13.00. Samochód osobowy marki Ford, którym podróżował Volodymyr Snidanko wraz z żoną i synkiem, nagle zjechał ze swojego pasa i zderzył się z samochodem ciężarowym. Siła uderzenia była jednak tak ogromna, że auto piłkarza odbiło się od większego pojazdu, z impetem uderzyło w jeszcze jedną ciężarówkę i wpadło do rowu. Jak poinformowali dziennikarze "Gazety Wrocławskiej", na miejscu zdarzenia zjawiło się aż 10 jednostek straży pożarnej. Służby ratunkowe przez kilka godzin wyciągały ciała ofiar ze zmasakrowanego pojazdu. Niestety, było już za późno, żeby uratować życie piłkarza i podróżujących z nim członków jego rodziny. W tragicznym wypadku, jak potwierdziły lokalne media, zginął 37-letni Volodymyr Snidanko, jego 30-letnia żona oraz siedmioletni syn. Warto zaznaczyć, że piłkarz i jego ukochana osierocili jeszcze dwoje dzieci - czteroletniego synka oraz dwuletnią córeczkę. Sprawą zajmuje się teraz Prokuratura Rejonowa w Dzierżoniowie, a biegłym udało się już ustalić przebieg zdarzenia. Kierowcy samochodów ciężarowych, którzy także brali udział w wypadku, zbadano na obecność alkoholu we krwi. Ustalono już, że obaj byli trzeźwi i nie stwarzali zagrożenia dla pozostałych uczestników ruchu drogowego. Chmury, palmy i piłki: Bartosz Salamon informuje. Wieści będą lada chwila