Do tragicznego wypadku na boisku doszło w miniony wtorek podczas meczu ligi indyjskiej między Bethlehem Vengthlang FC a Chanmari West FC. Gdy goście prowadzili 1-0, miejscowi wykonywali rzut wolny, bramkarz odbił piłkę, a Biaksangzuala dobił ją do siatki. Cieszył się tak bardzo, że zaczął wykonywać salta. Po pierwszym z nich wylądował na nogach, ale kolejna akrobacja zakończyła się tragicznie. Runął na głowę i złamał kark. Błyskawicznie podbiegli do niego koledzy z drużyny, a sędzia wezwał pomoc medyczną. 23-letni piłkarz trafił do szpitala w północno-wschodnim stanie Indii - Mizoram, ale nie udało się uratować. Walczył o życie i, choć był sparaliżowany, to wydawało się, że jego stan poprawia się, lecz w niedzielę zmarł. Lekarze poinformowali, że doznał poważnych urazów rdzenia kręgowego. - Jesteśmy zszokowani tym wypadkiem. Jako federacja zrobiliśmy wszystko, co było w naszej mocy, ale nie byliśmy w stanie mu pomóc. Rozważaliśmy możliwość przewiezienia go do Delhi, ale jego stan był zbyt poważny - powiedział sekretarz Hinduskiej Federacji Piłkarskiej Lalnghinglova Hmar. Władze ligi zapowiedziały zorganizowanie charytatywnego meczu ku pamięci młodego piłkarza, z kolei klub ogłosił, że numer, z jakim grał na koszulce (21) będzie od tej pory zastrzeżony.