Powiedzieć, że Warcie Poznań w pojedynkach z Lechem niezbyt się powodzi, to nic nie powiedzieć. "Zieloni" potrafią urywać punkty Rakowowi czy Legii, ale jednak w starciach z Lechem przegrywają od kilku lat zawsze - gdziekolwiek by się ten mecz nie odbywał. Choć ostatnio odbywa się zawsze na stadionie przy Bułgarskiej, co już samo w sobie jest atutem Lecha. Siedem spotkań to siedem zwycięstw Lecha i bilans 12:2 w bramkach. Dziś - też przy Bułgarskiej - warciarze uwierzyli, że może też być inaczej. Kilku nieobecnych, sporo gwiazd na murawie. Nowa rola dla bośniackiej gwiazdy Lecha Wykorzystując przerwę reprezentacyjną oba zespoły umówiły się bowiem na sparing - "dla urozmaicenia treningów". Do tej pory bezpośrednie potyczki między dwoma poznańskimi ligowcami zdarzały się rzadko - nie ma przesadnej miłości między klubami, choć wypożyczenie do Warty z Lecha obrońcy Filipa Borowskiego świadczy, że coś się tu zmienia. Dziś 20-latek zagrał zresztą w roli wahadłowego, brakowało to za to kilku innych podstawowych graczy Warty, m.in. Dimitriosa Stavropoulosa, Kajetana Szmyta, Macieja Żurawskiego czy Miguela Luisa. W Lechu też sporo graczy było nieobecnych, nie tylko reprezentantów (Miha Blažič, Nika Kwekweskiri, Filip Marchwiński, Filip Szymczak i Maksymilian Pingot), ale też i graczy, których John van den Brom wysłał na sąsiednie boisko na trening (Bartosz Mrozek, Mikael Ishak, Antonio Milić, Joel Pereira, Afonso Sousa). I tak jednak skład Lecha był bardzo ciekawy. Całe spotkanie zagrał Ali Gholizadeh, jego strzał w drugiej połowie obronił Jędrzej Grobelny. W końcu na murawie, po półtoramiesięcznej przerwie, pojawił się Dino Hotić. Bośniak był sprawdzany nie na skrzydle, gdzie Lech ma ostatnio sporą konkurencję, ale w roli dziesiątki. Tutaj gorzej bowiem w lidze spisuje się Filip Marchwiński, któremu nie pomógł... powrót do formy Mikaela Ishaka. Trzy trafienia Warty Poznań. I bolesne zderzenie jej piłkarzy. Polała się krew Warta wygrała pierwszą połowę 1:0, choć to Lecha miał lepszą okazję, strzał Artura Sobiecha w sytuacja sam na sam obronił Adrian Lis. Gola po rzucie rożnym zdobył zaś Wiktor Pleśnierowicz, który już jako 13-latek szkolił się w Akademii Lecha. Tej części gry miło nie będą wspominać dwaj piłkarze Warty: Dawid Szymonowicz i Niilo Mäenpää. W 27. minucie zderzyli się głowami, Szymonowicz zalał się krwią. Rozciął łuk brwiowy, musiał zostać zmieniony. Fiński pomocnik też nie dotrwał na boisku do końca pierwszej połowy. W drugiej połowie Warta podwyższyła na 2:0 (strzał zza pola karnego Dario Vizingera), a w końcówce meczu, po kontrze, wynik ustalił Wiktor Kamiński. Lech miał sporo okazji, ale świetnie bronił Jędrzej Grobelny. Nie dał się pokonać w sytuacji sam na sam z Kristofferem Velde, obronił strzał Alana Czerwińskiego, a po kolejnym uderzeniu głową prawego obrońcy Lecha, piłkę z linii wybił Vizinger. Lech Poznań - Warta Poznań 0:3 (0:1) Bramki: 0:1 Wiktor Pleśnierowicz 23., 0:2 Dario Vizinger 58., 0:3 Wiktor Kamiński 88. Lech: Bednarek - Czerwiński, Tomaszewski, Douglas (46. Mońka), Andersson - Gholizadeh, Karlström (46. Nadolski), Murawski (46. Dziuba), Hotić (57. Velde), Wilak (57. Lisman) - Sobiech. Warta Poznań: Lis - Bartkowski, Szymonowicz, Pleśnierowicz - Kiełb, Mäenpää, Kupczak, Borowski - Přikryl, Vizinger - Eppel. Na zmiany: Grobelny - Țîru, Kopczyński, Wajman, Matuszewski, Paszkowski, Stańczak, Krzyżak, Savić, Kamiński.