"Słyszałem o tym, ale powiedzmy sobie szczerze, że na razie jestem jeszcze za slaby na ligę angielską" - powiedział Marcin Kikut, który jeszcze kilka miesięcy temu miał zamiar opuścić Lecha. "Przegrywałem rywalizację z Marcinem Zającem i Zbyszkiem Zakrzewskim, a zupełnie nie bawiło mnie siedzenie na ławce rezerwowych, więc chciałem zmienić klub" - wyznał. Kikutowi pomogła zmiana pozycji na boisku - z pomocnika stał się prawym obrońcą. "Dzisiaj okazuje się, że nie było to złe rozwiązanie, choć Marcin ma jeszcze nad czym pracować. Głównie nad celnością podań, bo ma jeszcze zbyt dużo strat" - stwierdził trener "Kolejorza" Franciszek Smuda. "Przede wszystkim spokoju w polu karnym, żeby nie dochodziło do takich sytuacji, jak ta w Białymstoku, gdy nie byłem atakowany, a strzeliłem samobója. Do tego boczny obrońca często włącza się do akcji ofensywnych. Trzeba jednak wtedy dokładnie dośrodkowywać, a ja mam z tym elementem trochę problemów" - mówił Kikut. "Sądzę, że w przyszłości jeszcze wrócę do linii pomocy. Za bardzo mnie ciągnie do przodu. Przyzwyczajenia trudno zmienić" - zakończył piłkarz Lecha.