UEFA odrzuciła kandydatury Turcji i Grecji. Ostateczna decyzja o wyborze organizatora Euro-2012 zapadnie 8 grudnia 2006 roku. Jak Pan zareagował na pierwszą selekcję Komitetu Wykonawczego UEFA? Jan Tomaszewski:: To dla mnie ogromnie radosna wiadomość. Bardzo się cieszę, że jesteśmy w tej finałowej trójce kandydatur. Nawet jeśli nie wygramy tej batalii, to w tej chwili nasz nowy rząd i PZPN musi zrobić ten pierwszy, najważniejszy krok. Na tym możemy tylko zyskać. Czy nie uważa Pan, że jest to sukces Michała Listkiewicza? Jan Tomaszewski:: Nie chodzi nawet o to czyj jest to sukces. Nie zaprzeczam, że jest to wielki sukces Michała. Trzeba jednak iść do przodu. Stworzyła się wielka szansa, żeby wreszcie zmodernizować infrastrukturę i obiekty sportowe w Polsce. W finałowej trójce, oprócz Polski z Ukrainą, są Włosi oraz wspólna kandydatura Węgier i Chorwacji. Zdecydowanym faworytem wydają się Włosi. Jaką mamy szansę w tej rywalizacji? Jan Tomaszewski:: Wszystko zależy od tego co zrobimy do 8 grudnia, kiedy UEFA wyda ostateczny werdykt. Powtarzam. Teraz pole do popisu ma nowy rząd i PZPN. Jeśli zapadną pierwsze sprzyjające decyzje, wówczas obraz sportowy Polski ma szansę się poprawić. Na razie jednak zagraniczne wizytacje mogą zwracać się do zarządzających stadionami "per Panie Kustoszu"... Ale Włosi też mają stare stadiony i sami przyznają, że praktycznie wszystkie muszą gruntownie zmodernizować. Nawet słynne San Siro... Jan Tomaszewski:: No tak, tyle że Włosi coś już mają. A my co? Nic! Rozmawiał: Rafał Dybiński