Niewiele jest meczów, w których Szymon Marciniak nie jest postacią pierwszoplanową, a przynajmniej wybijającą się. Polski arbiter międzynarodowy ma charakterystyczny sposób prowadzenia spotkań - stara się mocno zaznaczać swój autorytet w oczach piłkarzy i absolutnie nie daje sobie "wchodzić na głowę". Nie unika przy tym ostrych komend, a niekiedy nawet niecenzuralnych słów w kierunku zawodników. Burza wokół Szymona Marciniaka. W Barcelonie mu tego nie zapomną Po rewanżowym półfinale Ligi Mistrzów pomiędzy Interem Mediolan i Barceloną wokół Marciniaka rozpętała się prawdziwa burza, wszystko za sprawą wielu kontrowersyjnych decyzji, które miały kolosalny wpływ na końcowy wynik dwumeczu. "Nerazzurri" wygrali po dogrywce 4:3, choć sprawy mogły potoczyć się inaczej, gdyby nie błędny sygnał z wozu VAR, a także brak reakcji przy potencjalnym faulu na Gerardzie Martinie przy akcji na 3:3. A przynajmniej taka narracja płynie z większości hiszpańskich mediów. Abstrahując od starcia Interu z Barceloną, mało kto zdaje sobie sprawę, jak wielki majątek zgromadził Szymon Marciniak. Nie tylko za sprawą prowadzenia spotkań, choć to jedno z jego głównych źródeł dochodu. Ile zarabia polski arbiter? Kosmiczne zarobki Szymona Marciniaka. Nie tylko za prowadzenie meczów Według danych udostępnionych przez "SportingFree" za prowadzenie spotkania w Lidze Mistrzów arbiter może liczyć na gażę w wysokości 10 tysięcy dolarów. Do tego UEFA pokrywa wszystkie koszty związane z podróżą, hotelami, czy wyżywieniem. Zdecydowanie niższe stawki obowiązują mimo wszystko w Ekstraklasie. W przypadku rodzimych rozgrywek arbiter główny za mecz otrzymuje 4 tys. 200 zł brutto, jednak ci najbardziej "zapracowani" miesięcznie są w stanie wygenerować zarobek na poziomie nawet 30 tysięcy złotych. Intratna okazała się dla Marciniaka praca przy mundialu w Katarze. Łącznie za miesiąc pracy przy mistrzostwach świata miał zainkasować aż 400 tysięcy dolarów. Na to składały się między innymi 70 tysięcy dolarów za samą nominację i wyjazd na turniej, a do tego premia w wysokości 30 tysięcy dolarów. Gwiazdor Barcelony przesadził. Tłumaczy się ze skandalu. Marciniak tego nie widział Oprócz tego Marciniak zarabia sporo również z kontraktów reklamowych. Jest twarzą wielu znanych marek, jak m.in. DrWitt, a także ambasadorem Mennicy Skarbowej. Próżno jednak szukać szczegółowych danych na temat wysokości wspomnianych kontraktów i umów. Wiadomo jednak, że zapewniają one mu spore wpływy. Konferencje, szkolenia, warsztaty. Szymon Marciniak rozchwytywany także poza boiskiem Polak jest również stałym bywalcem paneli dyskusyjnych, konferencji, a także spotkań o charakterze coachingowym, organizowanym przez wielkie korporacje. W 2023 roku w mediach wybuchła burza, gdy wyszło na jaw, że Marciniak uczestniczył w konferencji Everest, organizowanej przez polityka skrajnej prawicy - Sławomira Mentzena. Obecność sędziego wywołała poruszenie i mogła go nawet kosztować utratę możliwości sędziowania finału Ligi Mistrzów. Roman Kołtoń ujawnił wówczas, że za udział w evencie Marciniak miał zarobić około 6 tysięcy euro. Można przyjąć, że koszt warsztatów z nim może oscylować obecnie wokół podobnych kwot. Opierając się na dostępnych danych można szacować, że w "szczytowym sezonie" zarobki Szymona Marciniaka mogły sięgnąć nawet milion złotych brutto. Kwota ta zdecydowanie robi wrażenie. Z drugiej strony jest to zdecydowanie najbardziej uznany i "utytułowany" pod kątem poprowadzonych finałów i prestiżowych spotkań arbiter w historii Polski.