Obecnie w światowej piłce nie ma zbyt wielu zawodników, których moglibyśmy z czystym sumieniem nazwać "dziewiątką" prezentującą na murawie poziom klasy światowej. Na ten moment pewnie do tego grona moglibyśmy zaliczyć trzech piłkarzy. Na czele tej grupy z pewnością stoi Erling Haaland, zaraz za nim Harry Kane, a na kolejnym miejscu znajduje się Victor Osimhen. Można też do takiego grona dodać pewnie Kyliana Mbappe, ale tak naprawdę bardzo trudno jest jednoznacznie sklasyfikować obecnie Francuza. Niewiarygodne, to znów się dzieje. Kibice protestują przed finałem Pucharu Polski, rzecznik PZPN potwierdza Być może do tego grona chce także aspirować także Szwed Viktor Gyokeres. Problem jednak w tym, że 25-latek dosyć późno rozpoczął robienie wielkiej kariery, ale trzeba przyznać, że gdy już wszedł na ten najwyższy europejski poziom, to wygląda zjawiskowo. Szwed do Sportingu Club de Portugal trafił latem minionego roku i wiele wskazuje na to, że już po roku może klub opuścić. 25-latek bowiem budzi olbrzymie zainteresowanie wielu europejskich klubów i trudno się temu dziwić. Viktor Gyokeres budzi zachwyt. Letni transfer pewny? Szwed wystąpił bowiem dotychczas w dokładnie 46 spotkaniach w barwach Sportingu. Strzelił w nich aż 40 goli i 16 razy asystował swoim kolegom, co jak na napastnika jest wynikiem doskonałym. Gdy przeliczymy te wszystkie liczby na średnią minutową, to wynik musi być imponujący. Szwed rozegrał bowiem 3777 minut. Gola strzelał dokładnie co 94 minuty, a ogólnie udział przy jakiejkolwiek bramce bierze co 67 minut, co jest już wynikiem wręcz wybitnym, nawet jeśli dodamy, że gra "jedynie" w lidze portugalskiej. Stało się. Harry Kane dogonił Roberta Lewandowskiego, a to nie wszystko Część tego dorobku uzbierał przecież także na europejskich boiskach, a tam poziom jest jeszcze wyższy. W Lidze Europy w dziewięciu meczach strzelił pięć goli i dwa razy asystował. Polscy fani Szweda mogą pamiętać z meczu z Rakowem Częstochowa. Ten skończył się dla niego bardzo wcześnie, bo już w siódmej minucie starcia otrzymał czerwoną kartkę za brutalny faul. W rewanżu oczywiście naturalnie 25-latek nie zagrał, bo nie mógł. Raków pozostaje więc tą drużyną, której Szwed gola nie strzelił. O jego przyszłości już teraz rozpisują się media. Według nich w umowie Szweda ze Sportingiem zapisana jest klauzula wykupu w wysokości 100 milionów euro. W kontekście zmiany barw latem najczęściej pojawiały się oczywiście nazwy klubów z Premier League. Mówiło się o Chelsea czy Arsenalu.