To dlatego Paulo Sousa zrezygnował z prowadzenia kadry. Lekarz wyznaje
Kilka miesięcy temu, tuż po świętach Bożego Narodzenia, wokół reprezentacji Polski w piłce nożnej rozpętała się prawdziwa burza. Okazało się, że na chwilę przed barażem o mundial w Katarze kadra została bez trenera. Paulo Sousa złożył rezygnację i przyjął ofertę brazylijskiego Flamengo. Teraz, za sprawą lekarza Jacka Jaroszewskiego, na jaw wychodzą kulisy jego decyzji. Portugalczyk bez ogródek wyznał sztabowi, dlaczego odchodzi.

Paulo Sousa podpadł polskim kibicom, gdy na krótko przed barażem o mundial zrezygnował z prowadzenia reprezentacji Polski. Zrobił to właściwie bez słowa wyjaśnienia. Od kilku miesięcy jest trenerem Flamengo Rio de Janeiro, ale w Brazylii raczej nie wiedzie mu się tak, jak sobie to wymarzył.
Na przestrzeni ostatnich kilku tygodni jego ekipa przegrała w dwóch ważnych spotkaniach: derbach z Fluminense i pojedynku o Superpuchar kraju. To sprawiło, że atmosfera w zespole zgęstniała. Mówi się, że Sousa miał nawet popaść w konflikt z częścią drużyny oraz rozzłościć brazylijskich fanów. Ci, przed wylotem Flamengo na jeden z meczów, chcieli zorganizować protest na lotnisku. Portugalczyk, w celu uniknięcia nieprzyjemnego spotkania, razem z piłkarzami uciekł przez terminal cargo.
Teraz, po zwycięstwie w meczu Copa Libertadores nad argentyńskim Talleres Cordoba, Sousa nie gryzł się w język i zaatakował kibiców i dziennikarzy. Zarzucił im, że go nie szanują. "To normalne, że kibice mają swoje sympatie, ale nie powinno się tego okazywać poprzez media. Nie wygląda to na przejaw szacunku, także, jeśli chodzi o prasę" - irytował.
Tymczasem na ja wychodzą kulisy rozstania Sousy z "Biało-Czerwonymi".
Wiadomo, dlaczego Paulo Sousa zrezygnował z prowadzenia polskiej kadry. Prozaiczny powód
Teraz, kilka miesięcy po odejściu Sousy, głos w jego sprawie zabrał lekarz kadry. Jacek Jaroszewski, w rozmowie z "Przeglądem Sportowym", przyznał, że Portugalczyk początkowo sprawiał dobre wrażenie. I to na tyle, że zyskał przychylność i sztabu i zawodników.
Mimo porażki w EURO zdołał do siebie przekonać i zyskać zaufanie nie tylko sztabu, ale i piłkarzy. Sprawiał wrażenie fachowca, który nie tylko ładnie mówi, ale i słucha
Lecz "na koniec zrobił to, co zrobił", czym zburzył wypracowaną opinię. Okazuje się, że Sousa - po tym, jak zdecydował się przyjąć ofertę pracy z Flamengo - skontaktował się ze współpracownikami z reprezentacji Polski. Bez ogródek wyjawił im powód swojego odejścia. Nie ukrywał, że myślał wyłącznie o sobie.
Dla Paulo Sousy prowadzenie Polski było kolejną pracą. Dotknęło nas jego zachowanie, ale też potrafię je zrozumieć - wybrał opcję lepszą dla siebie. Zadzwonił i bez ściemniania wytłumaczył, że kierował się własnym interesem
Zobacz również:

Wszystkie skróty Ligi Mistrzów online w Interia Sport - ZOBACZ!


